„Przeinwestowanie” w monety

„Przeinwestowanie ” w monety.

Gdańskie Zeszyty Numizmatyczne, NR 132/2014

       Swój krótki artykuł zatytułowałem z przekory. Już wyjaśniam dlaczego. Do tej pory tematyka którą poruszałem w artykułach numizmatycznych dotyczyła ich istoty, czyli samych monet jako źródła historii. Dalekie mi są aspekty inwestycyjne, czy wręcz spekulacyjne związane z numizmatami, a tym bardziej współczesnymi „monetami”. Dlatego obce mi jest postrzeganie monet jako źródła spodziewanych dochodów, czyli tzw. inwestowania w monety. Z drugiej strony nie można uciec od wszechobecnych mechanizmów finansowych, gdzie każde rzadkie dobro ma swoją cenę i jest pożądane nie tylko jako źródło piękna, lecz głównie (a często jedynie) jako inwestycja finansowa na przyszłość. W takim aspekcie monety są tyle warte, ile ktoś jest skłonny zapłacić. Niestety sztucznie wywołany popyt na „monety kolekcjonerskie” i związane z tym absurdalne zawyżanie wartości rynkowej, co prawda wywołało ogromne zainteresowanie licznej grupy odbiorców (pamiętne kolejki), ale zainteresowanie to w głównej mierze dotyczyło spodziewanego zysku, a nie monet jako takich. Rynek publikacji numizmatycznych bombardowany jest coraz to nowszymi poradnikami jak inwestować w monety, tworzone są różne algorytmy, prognozy itp.
Kolega przeglądając jedną z aukcji Künkera zwrócił mi uwagę na ciekawe zjawisko dotyczące numizmatów. Pokazuje ono jak bardzo złudne może być „inwestowanie” w monety, lub przewidywanie przyszłej koniunktury, zwłaszcza gdy traktuje się je jako dobra inwestycyjne.
W ramach aukcji Künkera 233, która odbyła się w dniach 17-19 czerwca 2013 r. w Osnabrück przedstawiono bardzo ciekawą ofertę monet polskich, trafnie nazwaną „Raritäten aus Polen, Pommern und Schlesien”. Na stronach 16-43 katalogu przedstawiono pozycje 1001-1074. Spośród tych 74 pozycji, aż 57 miało informacje o wcześniejszych aukcjach z których pochodziły. Spośród nich, trzon stanowiły aukcje znanych polskich firm: WCN, PDA, Niemczyk.
Były również wcześniejsze notowania aukcji niemieckich, głównie Künkera. Ponieważ w/w aukcje odbyły się stosunkowo niedawno, pokusiłem się o porównanie cen osiągniętych na nich z cenami omawianej aukcji Künkera 233. Okazało się iż z 48 takich pozycji, 37 zostało sprzedanych poniżej ceny wcześniejszego nabycia2. „Rekordowa” pozycja została sprzedana za 1/3 ceny wcześniej zapłaconej (poz. 1049 – 4 dukaty Jana III Sobieskiego – wcześniej Niemczyk 2/107 – osiągnięto 33,1% ceny pierwotnej). Pozostałe spadki rozkładały się w miarę równomiernie od owych 33,1% do 96,6%, choć największa ilość pozycji spadkowych uplasowała się w przedziałach: 50-60% ceny pierwotnej (10 pozycji), oraz 60-70% ceny pierwotnej (8 pozycji).
K 1049m4 dukaty Jana III Sobieskiego – Künker 233 lot 1049 (wcześniej Niemczyk 2 lot 107 – 33,1% ceny pierwotnej)

       Zaledwie 11 pozycji osiągnęło lub przekroczyło cenę z poprzednich aukcji co stanowi niecałe 23% analizowanego przedziału. Z nich tylko 3 zanotowały wyraźne wzrost (poz. 1063 Künker 163/671 – 160% ceny pierwotnej, poz. 1069 Künker 135/1238 – 166,7% ceny pierwotnej i poz. 1022 WCN 45/834 – 172,8% ceny pierwotnej).

K 1022mZłoty medal z 1869 roku ze Lwowa – Künker 233 lot 1022 (wcześniej WCN 45 lot 834 – 172,8 % ceny pierwotnej)

       Zachęcam do prześledzenia omawianej aukcji i wyciągnięcia własnych wniosków. Jak widać instrumentalne traktowanie numizmatów nie zawsze daje pozytywne rezultaty i nie zawsze daje gwarancje zwrotu zainwestowanych pieniędzy. Takie inwestycyjne podejście powoduje również szkody na rzecz prawdziwych pasjonatów. Z jednej strony ceny zawyżone przez „inwestorów”powodują, że ciekawe egzemplarze są praktycznie poza zasięgiem większej rzeszy kolekcjonerów, z drugiej zaś nabycie rzadkiego okazu przez kolekcjonera za dużą kwotę nie gwarantuje, iż w przyszłości nabytek ten będzie nadal nabierał swojej wartości. Osobną kwestią jest specyfika i atmosfera aukcji, rywalizacja między kolekcjonerami itp., ale to już temat na inny artykuł.
Marek Folwarniak
PTN Łódź

Podróbki monet Getta

Podróbki monet z Getta.

Gdańskie Zeszyty Numizmatyczne, NR 131/2014

W numerze 2013: 3 Biuletynu Numizmatycznego opublikowałem krótki artykuł o fałszywym egzemplarzu rzekomej monety 50 markowej Getta łódzkiego. Egzemplarz tam przedstawiony ze zbiorów łódzkiego kolekcjonera został zakupiony we Wrocławiu od obywateli zza wschodniej granicy. Po ukazaniu się tego artykułu otrzymałem od kolegi z forum TPZN zdjęcia kolejnego egzemplarza monety 50 markowej. Poniżej przedstawiam oba egzemplarze:

50zBNRys. 1. Egzemplarz fałszywej monety 50 markowej z Getta opisywany w BN 2013:3.

 50zUA

Rys. 2. Egzemplarz fałszywej monety 50 markowej z Getta z ukraińskiego allegro.

Mimo iż oba egzemplarze dzieli sporo lat, widać ewidentnie iż są wykonane przy pomocy tego samego wzoru. Jak widać popyt na rzadkie egzemplarze, nawet najbardziej nierealne powoduje odpowiednią podaż.

W numerze 2013:4 Biuletynu Numizmatycznego, opisałem ciekawe egzemplarze monet z cyfrą 5 i gwiazdą Dawida. Monety te przypisywane są Gettu łódzkiemu choć nie ma na nich bezpośredniego zapisu o tym świadczącego. Monety nie były oficjalną emisją Getta lecz raczej emisją lokalną w postaci np. żetonu sklepu czy zakładu, będącą próbą odpowiedzi na brak drobnej monety na terenie Getta. Są to rzadkie monety znane w pojedynczych egzemplarzach.

5zBN

Rys. 3. Egzemplarz monety z cyfrą 5 ze zbiorów MAiE w Łodzi opisywany w BN 2013: 4

I znów kolega z TPZN udowodnił mi że przyroda nie znosi próżni i każdą potrzebę klienta należy zaspokoić. Z jednej strony prostota formy z drugiej rzadkość występowania spowodowały iż na ukraińskim allegro pojawiły się „wyroby” które bardziej lub mniej udolnie naśladowały opisywane egzemplarze. Zdjęcia przedstawiam w oryginalnej formie aby łatwiej były rozpoznawalne w internecie.

5zUA5zUA25zUA35zUA4

       Rys. 4. Fałszywe egzemplarze monet z cyfrą 5 z ukraińskiego allegro

Monety” jak widać zostały wykonane jednym wzorem stempla, w różnych metalach. Niekiedy poddawane też zabiegom pozorującym uszkodzenia i odpowiedni wiek. Na szczęście jakość wykonanych wzorów pozwala dość łatwo rozpoznać „oryginalność” tych wyrobów.
Podobny egzemplarz lecz znacznie bardziej zniszczony pokazał się nawet na 48 aukcji WCN poz. 1114, ale został w porę wycofany przez Dom Aukcyjny dzięki czemu nie trafił do rąk nieświadomego nabywcy.
Powyższe zdjęcia dedykuję wszystkim początkującym kolekcjonerom którzy naiwnie ufają iż to właśnie oni staną się właśnie szczęśliwymi właścicielami rzadkich monet kupując okazyjnie na bazarach „niezwykłe egzemplarze”.

Marek Folwarniak
PTN Łódź

Moneta 50-markowa Getta w Łodzi

Moneta 50-markowa Getta w Łodzi

Biuletyn Numizmatyczny 2013:4

Spośród monet powiązanych z obszarem Polski, monety Getta w Łodzi są numizmatami które chyba najczęściej są fałszowane. Fakt ich fałszowania wynika z ich rzadkości na rynku jak i specyficznych okoliczności w jakich powstawały. Zaczynając od pierwszych prymitywnych odlewów do współczesnych, bardzo zbliżonych do oryginałów egzemplarzy, wyroby te przechodziły swoisty proces doskonalenia. Już sam ten proces zasługuje moim zdaniem na osobne opracowanie. Po pojawieniu się kolejnych artykułów opisujących dane fałszerstwo pracowici „rzemieślnicy” uwzględniali uwagi zawarte w opracowaniach i wypuszczali kolejny, bardziej doskonały wyrób. Poza powszechnie znanymi fałszerstwami istniejących nominałów monet 5, 10 i 20 markowych jest jedna moneta która jest moim zdaniem wyjątkowa. 50 marek getta łódzkiego z datą 1943. W żadnych dostępnych obecnie źródłach historycznych nie ma potwierdzenia takiej emisji. Moneta 20-markowa została wyemitowana pod koniec istnienia getta, tym bardziej wątpliwym byłaby emisja monety 50-markowej. Mimo to, większość katalogów wymienia po serii monet 5, 10 i 20 markowych nominał 50 markowym. Klasyfikowany jest on najczęściej jako moneta próbna, ale żadna znana dokumentacja tego nie potwierdza. Ponieważ monety te jako pierwszy opisał Stanisław Bulkiewicz w Monety zastępcze oraz znaki monetopodobne Łodzi i okolic Piła 1998, s 24-25, oraz Pieniądz Getta Łódzkiego 1940-1944 Piła 1993, s 51, podzieliłem się z nim swoimi wątpliwościami. Z informacji otrzymanych od autora w/wym opracowań, dowiedziałem się, iż spotkał się on dwukrotnie ze wzmiankami o omawianych monetach i dlatego umieścił je w swoich pracach.

Pierwsza informacja dotycząca opisywanej monety pochodziła od kolekcjonera, któremu zaproponowano listownie zakup kilku monet, a wśród nich omawiany srebrny egzemplarz, przedstawiając jego odbitkę papierową. Z uwagi na późniejszy brak kontaktu z nadawcą listu, Stanisław Bulkiewicz nie mógł zweryfikować tego egzemplarza. Na podstawie otrzymanej kopii papierowej umieścił zapis pozycji 10 – 50 marek w części 2.2.3. Monety próbne i ciekawostki, str. 24, swojego opracowania. Monetę zapisano jako egzemplarz ze srebra o średnicy około 22,5 mm.

Druga informacja dotyczyła srebrnego egzemplarza zakupionego na rynku w Rosji. Egzemplarz ten Stanisław Bulkiewicz oglądał osobiście. Moneta została skatalogowana pod pozycją 11 w/w opracowania na stronie 25 jako egzemplarz srebrny o średnicy około 30 mm. Stanisław Bulkiewicz wspomina również informacje o egzemplarzu mosiężnym.

Informacje o tych dwóch odmianach srebrnego egzemplarza monety 50 markowej, zostały powielone następnie w wielu katalogach i funkcjonują do chwili obecnej, często podawane jako egzemplarze próbne.

Aby kwestię ocenić jednoznacznie należałoby obejrzeć dokładnie rzeczywiste egzemplarze. Po wielu poszukiwaniach udało mi się dotrzeć do egzemplarza monety 50 markowej. Co prawda jest to moneta aluminiowa, ale daje pewien obraz omawianego zjawiska, tym bardziej że rysunki i zdjęcia przedstawione w katalogach są do niej bardzo zbliżone. Moneta znajduje się w zbiorach łódzkiego kolekcjonera i została nabyta w drodze wymiany z pełną świadomością iż jest to ciekawostka numizmatyczna, ale jednak falsyfikat. Średnica 22,5 mm, waga 30g.

il.1 50 marek Il. 1. 50 marek getta w Łodzi – fałszywa moneta aluminiowa

 il.2 50 marek

 Il. 2. 50 marek getta w Łodzi – fałszywa moneta aluminiowa (fotografie wykonane przez autora artykułu).

Już pobieżne oględziny nie pozostawiają wątpliwości co do oryginalności tego przedmiotu. Pozorna zgodność ornamentów i napisów podczas dokładniejszego porównania w emisjami wcześniejszych nominałów odsłania wyraźne różnice kroju liter, wielkości i rozmieszczenia poszczególnych elementów oraz szczegółów ich wykonania. Jak wspomina Stanisław Bulkiewicz, moneta ta została zakupiona przez poprzedniego właściciela na rynku we Wrocławiu i też najprawdopodobniej została przywieziona z Rosji.

Abstrahując od omawianego aluminiowego egzemplarza, można oczywiście rozpatrywać jeszcze powtarzaną wielokrotnie wersję, iż srebrna moneta 50 markowa byłaby emisją okazjonalną dla niemieckich dygnitarzy odwiedzających Getto. Wypadki pojedynczych emisji w srebrze czy złocie wcześniejszych nominałów są potwierdzone i mają swoje uzasadnienie z uwagi na istnienie stempli produkcyjnych. W przypadku monety 50 markowej prawdopodobieństwo wykonania stempli tylko dla potrzeb takiej okazjonalnej emisji budzi zasadnicze obawy. Dodatkowo czas ewentualnej emisji (moneta 20 markowa wyemitowana została w ostatnich dniach funkcjonowania Getta) oraz brak jakiekolwiek dokumentacji pozwalają moim zdaniem monetę 50 – markową zaliczyć, do powojennych fałszerstw. Obejrzenie zamieszczonych w katalogach rysunków i zdjęć też nie pozostawia moim zdaniem wątpliwości co do oryginalności tych egzemplarzy które swym wyglądem są bardzo zbliżone do opisanego powyżej egzemplarza aluminiowego.

Na koniec pragnę wyrazić podziękowania Panu Stanisławowi Bulkiewiczowi za okazaną pomoc i wyjaśnienia.

Marek Folwarniak PTN/O Łódź

Uwaga: W oryginalnej treści artykułu wkradł się błąd, podana waga monety 30 g jest pomyłką. Dziękuje Panu Jackowi Sarosiekowi za zwrócenie uwagi na ten fakt. Prawidłowa waga opisywanego egzemplarza to 2,95 g. Opisywany w artykule egzemplarz fałszywej monety 50-markowej należał do Pana Stanisława Bulkiewicza.

Marek Folwarniak

Łódzka „piątka” z Getta

Łódzkapiątkaz Getta

Biuletyn Numizmatyczny 2013:3

     Monetą o niejednoznacznie ustalonym pochodzeniu, przypisywaną emisji getta w Łodzi, jest moneta z cyfrą 5 i gwiazdą Dawida. Choć nie ma na niej bezpośredniego odniesienia do getta łódzkiego, to elementy awersu i rewersu wskazują jednoznacznie na żydowską symbolikę. Data 1942, jak i przypuszczalnie łódzka lokalizacja znaleziska tych monet skłaniają do przyporządkowania ich gettu łódzkiemu.
Co
do samej monety to wykonana została najprawdopodobniej ze stopu aluminium i magnezu. Jedną stronę monety stanowi gwiazda Dawida z centralnie umieszczoną cyfrą 5. Wzdłuż brzegu, między ramionami gwiazdy, po trzy perełki (kropki). Druga strona przedstawia mniejszą gwiazdę Dawida, stworzoną z sześciu pełnych trójkątów, z centralnie umieszczoną datą 1942.  Wzdłuż brzegu 24 perełki (kropki).
Znane
dotychczas trzy egzemplarze:

  1. Jeden znajduje się w zbiorach prywatnychwaga 1,21 g., średnica 19 mm, metal AlMg. Moneta ta wystawiona była na 10 aukcji Poznańskiego Domu Aukcyjnego,pod poz. 1043 – (il. 1).

    il 1

    Il. 1 Getto w Łodzi, 5 fenigów, zbiór prywatny.

  2. Dwa wchodzą w skład zbiorów Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. Nr inw. 13 911/N i 13 912/N – (il. 2-3). Monety stanowią fragment ekspozycji „Numizmatyczne Skarby Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi”.

     il 2

    Il. 2. Getto w Łodzi, 5 fenigów, zbiór Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi.

     

               il 3

Il. 3. Getto w Łodzi, 5 fenigów, zbiór Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi.

Monety przechowywane w Muzeum zostały przekazane jako dar redakcji „Głosu Robotniczego” w ramach akcji „Szukamy skarbów” 20 grudnia 1968 roku. Wyceniono wówczas każdą z nich na 300 zł.
Choć
moneta została opisana w katalogu Stanisława Bulkiewicza, Monety zastępcze oraz znaki monetopodobne Łodzi i okolic z 1998 roku, w ramach wydań nieoficjalnych (2.2.2 s. 22), to część katalogów powielając informacje o niej, klasyfikuje jako monetę próbną dla getta w Łodzi. Brak jest jakiekolwiek dokumentacji o takiej emisji, trudno też założyć, że jest to jeden z projektów, które nie zostały zaakceptowane. Można raczej przypuszczać, jest to emisja lokalna np. żeton sklepu czy zakładu, będąca próbą wypełnienia braku drobnej monety. Przyjmuje się, że cyfra 5 oznacza 5 fenigów i choć nie ma wyraźnie określonego nominału, to założenie to wydaje się być najbardziej prawdopodobne. W takim kontekście data 1942 odpowiadała jak najbardziej omawianej sytuacji, czyli deficytowi drobnej monety na terenie getta. Ponieważ w bogatej dokumentacji tamtych dni brak jest zapisów dotyczących omawianego numizmatu to nie wykluczona jest, równieżpowojenna emisja”, lecz wtedy należałoby się raczej spodziewać znacznie większej ilości znanych egzemplarzy tych monet na rynku. Jak by nie rozpatrywać, ta drobna moneta/żeton do dnia dzisiejszego nie została dokładnie poznana i zbadana.

 Marek Folwarniak (Łódź)

Brakteaty Bolesława Krzywoustego w polskich zbiorach

Brakteaty Bolesława Krzywoustego w polskich zbiorach

(Inne Oblicza Historii  Numer 18 – 03/2009 s.30-38)

Brakteaty[1] Bolesława Krzywoustego z postacią św. Wojciecha należą do najciekawszych numizmatów polskich okresu średniowiecza. Są to pierwsze polskie brakteaty[2], a jednocześnie jedne z najstarszych w Europie. Ich emisja przypada na czasy, gdy w Polsce bite były wyłącznie denary. Brakteaty Bolesława Krzywoustego są największymi polskimi monetami tego typu. Następne brakteaty w Polsce pojawiły się dopiero za czasów Mieszka III, jako znacznie mniejsze, bite masowo monety.

Na brakteatach Bolesława Krzywoustego centralne miejsce zajmuje postać św. Wojciecha. Odwołanie się do patronatu świętych nie ograniczało się tylko do aspektu religijnego. W tamtych czasach podkreślenie chrześcijańskich korzeni służyło uzasadnieniu istnienia własnych instytucji kościelnych i państwowych.

Opis monet

Oba omawiane brakteaty są cienkimi, bitymi jednostronnie monetami (stronę główną stanowi obraz wypukły).

image001

Fot. 1. Brakteat Bolesława Krzywoustego – odwrotna strona monety

(fotografia wykonana przez autora artykułu)

Na potrzeby niniejszego artykułu, dla rozróżnienia opisywanych monet, przyjąłem oznaczenia zaproponowane przez R. Kiersnowskiego[3]. Typ I oznacza zatem brakteaty ze stojącą postacią św. Wojciecha, typ II zaś odnosi się do monet z postacią św. Wojciecha i klęczącą postacią Bolesława. Ikonografia obu monet jest oczywiście typowa dla obszaru dominacji łacińskich wpływów kulturowych. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że oba typy opisywanych tu brakteatów mają wiele cech wspólnych. Są oczywiście bite tą samą metodą, postacią centralną jest św. Wojciech, monety mają podobne wagi i średnice. Rozkład otoków i liternictwo analogiczne. Cechy te potwierdzają raczej założenie, że powstały w podobnym okresie i zostały wykonane w tym samym miejscu.

Brakteat typu I

(Kopicki: brakteat św. Wojciech, poz. 46, znanych egzemplarzy 6, stopień rzadkości R7[4])

Przedstawia on stojącą postać św. Wojciecha w stroju pontyfikalnym z pastorałem w prawej ręce i z księgą ewangelii w lewej. Rysunek postaci cechuje szczegółowość i zachowanie proporcji.

Średnica 26 mm, waga 0,56 g. W otoku widnieje napis: + SCS ADELBIRIAS EPS GNVH lub CNVH (Sanctus Adalbertus Episcopus Gneznensis)[5]. SCS jest skrótem wyrazu sanctus, litery S są odwrócone, litera A w następnym wyrazie umieszczona jest odwrotnie. Litery L, B i R również są odwrócone względem napisu SCS. Wyraz ADELBIRIAS jest zniekształconą formą imienia ADALBERTVS. EPS jest skrótem wyrazu episcopus. Legendę rozmieszczono w miarę regularnie, zaczynając na prawo od krzyżyka, i napisano ją w większości kapitałą romańską[6]. Inskrypcja na monecie jest najbardziej rozbudowaną inskrypcją monetarną, jaka dotychczas występowała w polskich monetach tego okresu. Brakteaty typu I, choć znane są w niewielkiej liczbie egzemplarzy, różnią się między sobą. Porównanie egzemplarzy z muzeów w Warszawie, Krakowie, Głogowie i Łodzi daje postawy do wyróżnienia przynajmniej trzech stempli. Odmiany te mają zróżnicowane zniekształcenia liter, niektóre z liter są lustrzanym odbiciem lub zostały odwrócone. Jak zauważył S. Suchodolski[7], jeden błąd literowy powtarza się na wszystkich znanych egzemplarzach. Trzecia spodziewana litera „A” została zastąpiona literą „E”. Ponieważ trudno założyć wielokrotną pomyłkę przy kopiowaniu, należy przypuszczać, że taki musiał być wzór wyrazu, tj. „ADELBERTUS”. Ponieważ taka forma występowała współcześnie na monetach niemieckich, stąd założenie, że wzorów dostarczyć mógł duchowny niemiecki.

Zróżnicowane są również formy nazwy Gniezno[8] na omawianych egzemplarzach, ale i tu niektóre z tych nich znajdują swój odpowiednik w dokumentach sporządzonych przez niemieckich mnichów[9].

Pewną odmienność wykazują także rysunki postaci świętego. Szczególnie rysunek z MAiE w Łodzi odbiega od wzorów z MNW i MNK. Inny jest tu kształt pastorału, inne ułożenie księgi ewangelii i układ szat.

 

Brakteat typu II

(Kopicki: brakteat św. Wojciech i książę, poz. 47, znanych egzemplarzy 274, stopień rzadkości R4)

Przedstawia postać klęczącego księcia i stojącego nad nim św. Wojciecha z ręką wyciągniętą nad głową Bolesława w geście opieki. Rysunek nie jest już tak szczegółowy jak w typie I, a proporcje postaci nieco zachwiane, ale daje się dostrzec wiele cech wspólnych z typem I. W podobnym otoku jak w typie I widnieje napis: + SLVLEBAIDI IBEZLAV (w wersji najbardziej poprawnej: S DALBERIVS BOLEZLAV) – jest to zniekształcona legenda: +S. ADALBERTVS – BOLESLAV. Litery B, E, L są odwrócone.

Choć w katalogu Kopickiego mamy przedstawiony jeden wzór brakteata, to pragnę zauważyć, że w przypadku tej monety mamy do czynienia z dwoma odmianami. Oprócz opisanej odmiany z głową św. Wojciecha skierowaną w stronę Bolesława mamy również egzemplarze typu II z głową św. Wojciecha skierowaną na wprost. Jest to odmiana występująca znacznie rzadziej, lecz wyraźnie udokumentowana. Pomijam różnice monet typu II, wynikające z użycia różnych stempli, wówczas bowiem liczba odmian byłaby znacznie większa.

Początkowo brakteaty z postacią klęczącą przed biskupem łączono z pokutą Krzywoustego za zabójstwo brata Zbigniewa, dlatego nazwano je „brakteatami pokutniczymi” i pod tą nazwą funkcjonowały wiele lat, datowano je więc w okolicach roku 1118. Po latach zweryfikowano ten pogląd. Obecnie przyjmuje się, że inspiracją ich powstania była wizyta Krzywoustego u biskupa Konrada w Magdeburgu. Prawdopodobnie wtedy Krzywousty otrzymał od niego w darze duże brakteaty z wizerunkiem biskupa, klęczącego u stóp patrona swej diecezji. W nawiązaniu do tego wzoru Krzywousty polecił wybicie własnych monet. Nazwano je „protekcyjnym” i do dziś pod taką nazwą występują w literaturze.

Sporną kwestią jest lokalizacja mennicy. Pierwotnie monety te przypisywano mennicy gnieźnieńskiej, lecz obecnie przeważa pogląd, że powstały w mennicy krakowskiej[10].

Znaleziska

Początkowo brakteaty Bolesława Krzywoustego z postacią św. Wojciecha znane były tylko w pojedynczych egzemplarzach. „Zanim znaleziony był w Dobiesławicach, już był znany numizmatykom ze zbioru Walońskiego, Rastawieckiego, Reichla i z czterech egzemplarzy w zbiorach hr. Krasińskich”[11]. Jednymi z pierwszych dokładniej opisanych znalezisk były odkrycia dobiesławickie – „Właściwie sędziszowskie (bo we wsi tego ostatniego nazwiska, a tylko w majątku dobiesławickim”[12] (powiat pińczowski) w 1836 r. i w Woli Skromowskiej w 1844 r. Znalezisko w Sędziszowie trafiło do rąk właścicielki gruntów Anny z Zamoyskich Aleksandrowej Sapieżyny. Następnie w drodze spadku przypadło wnukowi księżnej, ks. Władysławowi Czartoryskiemu, by na koniec trafić do Muzeum Czartoryskich w Krakowie.

O ile w skarbie dobiesławickim odkryto kilka brakteatów Krzywoustego, to w Woli Skromowskiej monety te stanowiły znaczną część skarbu.

image002

Rysunek 1. Brakteat z Dobiesławic

(K. Stronczyński, Dawne monety polski dynastyi Piastów i Jagiellonów. Część I, Piotrków 1883, tablica III)

Dotychczasowe znaleziska nie stanowiły jednak dużych liczebnie zbiorów, dlatego odkrycie skarbu w Karczmiskach (pow. puławski) jesienią 1932 r. stanowiło nie lada sensację. Odkrycia tego dokonała pewna kobieta podczas prac polowych. Monety znajdowały się w dużym, niewypalanym, glinianym garnku, a łączna waga całego znaleziska wynosiła 3,06 kg. Skarb trafił na posterunek policji, następnie do starostwa w Puławach, później do urzędu konserwatorskiego w Lublinie, aż w końcu został zakupiony przez Dyrekcję Państwowych Zbiorów Sztuki na Zamku w Warszawie. W skład skarbu wchodziły denary krzyżowe, denary Bolesława Śmiałego, denary Władysława Hermana oraz oczywiście denary i brakteaty Bolesława Krzywoustego. Wszystkich monet srebrnych naliczono 4504, choć w tym 742 sztuki uszkodzone. Najciekawszy jest jednak fakt, że w skład tego skarbu wchodziło 215 sztuk brakteatów Bolesława Krzywoustego typu II oraz 1 sztuka typu I[13]. I właśnie ten wyjątkowy egzemplarz typu I nie trafił dalej z całością skarbu, lecz pozostał w rękach miejscowego nauczyciela. Następnie trafił do Gabinetu Numizmatycznego Mennicy Państwowej, aż w końcu znalazł się w Muzeum Narodowym w Warszawie[14].

Barbara Piwocka[15] opublikowała szczegółowy spis tego znaleziska. Podała również, że pierwsza wzmianka o znalezisku w Karczmiskach ukazała się w „Dodatku literacko-naukowym Ilustrowanego Kuriera Codziennego” z 7 maja 1933 r. W zamieszczonym wykazie autorka artykułu pod poz. 141-161 wymieniła 215 sztuk brakteatów typu II (w tym 2 egzemplarze rzadszej odmiany z głową biskupa zwróconą na wprost).

Wśród współczesnych znalezisk nie można pominąć oczywiście skarbu z Głogowa. Odkrycia dokonali 23 października 1987 r. dwaj działkowicze podczas prac melioracyjnych na terenie ogródków działkowych przy Osiedlu Piastów Śląskich. Skarb, znajdujący się obecnie w Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Głogowie, zawiera 20 638 monet całych i fragmentów, 7 srebrnych sztabek i jedną grudkę srebra. Wśród monet rozróżniono 31 typów, w większości polskich denarów pochodzących ze Śląska z XII i pocz. XIII w. Zachowana część skarbu równa się wartości ok. 34 grzywien wagowych. Pod względem liczby monet należy do największych z tego okresu nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Wśród monet skarbu głogowskiego znalazły się 53 sztuki monet typu II w 27 zwitkach i tylko jedna typu I.

 

Zbiory

Największe zbiory brakteatów Bolesława Krzywoustego znajdują się oczywiście w muzeach. Oto efekt ustaleń, jakie udało mi się poczynić we współpracy z wybranymi placówkami muzealnymi, tj. Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Głogowie, Muzeum Narodowym w Warszawie, Muzeum Archeologiczno-Etnograficznym w Łodzi, Muzeum Narodowym w Krakowie, Muzeum Okręgowym w Koninie, Muzeum Zamojskim w Zamościu.

Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Głogowie[16]

Muzeum to swoje zbiory brakteatów Krzywoustego zawdzięcza odkryciu skarbu w Głogowie w roku 1987. Zbiory muzeum zawierają jeden egzemplarz typu I[17], 11 egzemplarzy typu II[18] oraz zwitki monet[19] (zawsze brakteat protekcyjny na wierzchu) – monety są pozawijane od jednej do sześciu sztuk razem.

image003

Fot. 2. Typ I (MG/N/1038)

image004

Fot. 3. MG/N/709

image005

Fot. 4. MG/N/710 – odwrotna strona brakteata

(fotografie 2-4 udostępnione przez Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Głogowie)

Muzeum Narodowe w Warszawie[20]

W zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie znajduje się jeden brakteat Bolesława Krzywoustego typu I – św. Wojciech z pastorałem i 13 egz. typu II[21]. Moneta typu I pochodzi ze skarbu z Karczmisk. Pochodzenie pozostałych numizmatów nie jest już tak pewne, ale należy założyć, że część z nich lub wszystkie również pochodzą ze wspomnianego znaleziska. Brakteat typu I został dokładnie opisany w artykułach zamieszczonych w „Wiadomościach Numizmatycznych” w 1959 r.

image006

Fot. 5. Brakteat typ I (Z. Wdowiszewski, Jeszcze o skarbach z Dobiesławic Karczmisk. Nowy brakteat z czasów Krzywoustego, Wiadomości Numizmatyczne, z. 1-2, Warszawa 1959, s. 53)

Egzemplarze typu II są na ogół dobrze zachowane. Bite są różnymi stemplami i różnią się patyną. Wszystkie monety typu II znajdujące się w MN w Warszawie są odmianą z głową św. Wojciecha skierowaną w stronę Bolesława. Jeden z egzemplarzy ma wybitą Leliwę, pochodzi więc ze zbiorów Czapskich. Na innym egzemplarzu przed głową św. Wojciecha znajduje się pięć punktów (może znak menniczy).

image007

Fot. 6. Brakteat typu II 115854[22] (Muzeum Narodowe w Warszawie)[23]

Muzeum Archeologiczno-Etnograficzne w Łodzi[24]

W zbiorach Muzeum znajduje się jeden brakteat typu I[25] (z napisem w otoku + SCS [.] DAELBERIAS EPS GM) oraz 12 egzemplarzy typu II[26]. Większość monet opisana jest jako pochodzące z Karczmisk.

image008

Fot. 7. Brakteat typu I (MAEŁ-N-A 8500)[27]

image009

Fot. 8. Brakteat typu II MAEŁ-N-A 11151

image010

  Fot. 9. Brakteat typu II MAEŁ-N-A 10988

image011

Fot. 10. Brakteat typu II MAEŁ-N-A 10967

image012

    Fot. 11. Brakteat typu II MAEŁ-N-A 8665

image013

Fot. 12. Brakteat typu II  MAEŁ-N-A 7280

image014

      Fot. 13. Brakteat typu II  MAEŁ-N-A 7279

image015

Fot. 14. Brakteat typu II  MAEŁ-N-A 6905

image016

     Fot. 15. Brakteat typu II  MAEŁ-N-A 6904

image017

Fot. 16. Brakteat typu II  MAEŁ-N-A 6903

image018

      Fot. 17. Brakteat typu II  MAEŁ-N-A 6902

image019

Fot. 18. Brakteat typu II  MAEŁ-N-A 6623 (fotografie 8-18 wykonane przez autora artykułu)

image020
Fot. 19. Brakteat typu II  MAEŁ-N-A 10956 (fotografia na podstawie karty muzealnej monety)

Muzeum Narodowe w Krakowie[28]

Spośród interesujących nas monet w zbiorach Muzeum Narodowego znajduje się jeden egzemplarz typu I[29] oraz trzy egzemplarze typu II[30]. Również i tu monety typu II są odmianą z głową św. Wojciecha skierowaną w stronę Bolesława.

Muzeum Okręgowe w Koninie[31]

W zbiorach Gabinetu Numizmatycznego Muzeum Okręgowe w Koninie znajdują się dwa numizmaty typu II.

image021

Fot. 20. Brakteat typu II MOK/GN/4159[32]

image022

Fot. 21. Brakteat typu II MOK/GN/4693[33]

Muzeum Zamojskie w Zamościu[34]

Wśród numizmatów tego Muzeum możemy oglądać jeden egzemplarz brakteata typu II[35]. W karcie monety sporządzonej w 1967 roku zarejestrowano ją jako brakteat tzw. pokutniczy, a jako mennicę wskazano: „Polska Mennica Gnieźnieńska”. Co do kwalifikacji i określenia typu monety, to moneta ta odpowiada klasyfikacji zaproponowanej przez R. Kiersnowskiego, który prawdopodobnie oglądał zamojską monetę i dlatego, opisując brakteat, przyjęto jego opinię.

image023

Fot. 22. Brakteat ze zbiorów Muzeum Zamojskiego (fotografia na podstawie karty muzealnej monety)

Muzeum Numizmatyczne NBP

W ramach wystawy zorganizowanej na terenie NBP można oglądać egzemplarz brakteata typu II w Muzeum Numizmatycznym NBP.

image024

Fot. 23. Brakteat typu II (NBP)[36]

Oczywiście część brakteatów Bolesława Krzywoustego stanowi również ozdobę kolekcji prywatnych. Dzięki uprzejmości kolekcjonerów przedstawiam kilka zdjęć egzemplarzy z prywatnych zbiorów. Są to brakteaty typu II. Ostatni z nich z głową św. Wojciecha zwróconą na wprost.

image025 image026

image027 image028 image029

Fot. 24-28. Brakteaty typ II ze zbiorów prywatnych (fotografie wykonane przez autora artykułu)

Aukcje

Brakteaty typu I są praktycznie nieosiągalne, natomiast brakteaty typu II występują relatywnie często (jak na tej klasy numizmaty).

Poniżej przedstawiam przekrojowo wybrane egzemplarze brakteatów typu II, które pojawiły się na polskich aukcjach[37]. Opisy przedstawionych monet pozostawiłem bez zmian.

Warszawskie Centrum Numizmatyczne:

Aukcja nr 7                           21 V 1994 image030
poz. 7_0188
Bolesław III Krzywousty 1102-1138, brakteat pokutniczy, książę klęczący przed św. Wojciechem, w otoku napis BOLEZLAVS ADALBERTVS (wspak), Kop.II -rr-, Str.tabl.XIII, rys. e, Gum.81, 0,7 g, największy i najładniejszy brakteat polski upamiętniający przyjęcie rozgrzeszenia księcia przy grobie św. Wojciecha, bardzo rzadko spotykany w prywatnych kolekcjachstan: III
http://www.wcn.pl/pl/index.htm
Aukcja nr 11                          18 V 1996 image031
poz. 11_0032
Bolesław Krzywousty 1102-1138, brakteat protekcyjny; św. Wojciech błogosławi klęczącego księcia; w otoku napis: BOLEZLAV+ D.ALERTVS, w polu krzyżyk z pięciu kulek, Str. tabl. XIII, WNA 1933 str. 60 nr 146 (wykopalisko z Karczmisk), Gum.81, największyi najładniejszy brakteat polski bardzo rzadko spotykany w prywatnych kolekcjachstan: III
http://www.wcn.pl/pl/index.htm
Aukcja nr 16                         21 XI 1998 image032
poz. 16_0121
Bolesław III Krzywousty 1107-1138, brakteat protekcyjny bity w latach 1135-1138; Książę klęczący przed św. Wojciechem i napis wokół: S ALEBRT..ZLAV Gum.81, S. Suchodolski, Jeszcze o brakteatach Bolesława Krzywoustego, WN R. XX, 1976, s. 32-42; R. Kiersnowski, O brakteatach z czasów Bolesława Krzywoustego i roli kultu świętego Wojciecha w Polsce, WN R. III, s. 147-167, 1959 r., 0.475 g, jest to późniejsza odmiana typu z głową świętego zwróconą do księcia , bardzo efektowny brakteat polski należący do najstarszej europejskiej emisjistan: II-
http://www.wcn.pl/pl/index.htm
Aukcja nr  31                       04 XII 2004 image033
poz. 31_0204
Bolesław Krzywousty 1107-1138, brakteat protekcyjny: stojący św. Wojciech trzyma rękę nad klęczącym księciem, napis w otoku, 27 mm, 0.69 g, największy i najładniejszy brakteat polski, bardzo rzadko spotykany w prywatnych kolekcjach, patrz Suchodolski WN XX (1976)stan: III+
http://www.wcn.pl/pl/index.htm

Gdański Gabinet Numizmatyczny:

Aukcja nr 33                      23 IV 2005 image034
poz. 011
Brakteat pokutniczy, św. Wojciech błogosławi klęczącego księcia, Kop. 47 R4, patynastan: III+
http://www.ggn.pl/aukcja33/cz3.htm
Aukcja nr 35                    13 V 2006 image035
poz. 503
Brakteat pokutniczy, św. Wojciech błogosławi klęczącego księcia, biskup zwrócony twarzą do księcia, Kop. 47 R4 stan: III+
http://ggn.pl/aukcja35/501-533.htm

Warszawski Dom Aukcyjny/Gdyński Dom Aukcyjny:

Aukcja nr 2                        20 X 2007 image036
poz. 34
Brakteat „pokutniczy”..BOLEZLAV.. św. Wojciech zwrócony w stronę klęczącego księcia. Mennica: Kraków. Literatura: Kopicki 47 R4 Delikatna patyna, trochę nierówne wybicie. Pierwszy polski brakteat stylistycznie nawiązujący do dużych brakteatów zachodnich. Jedna z najbardziej reprezentacyjnych polskich monet średniowiecznych. Tradycyjnie jest on nazywany brakteatem „pokutniczym”, choć właściwsza jest nazwa „protekcyjny”stan: II-
http://gda.ggn.pl/foto_makro_tym/1624.jpg
Aukcja nr 2                          20 X 2007 image037
poz. 35
Brakteat „pokutniczy” ..LBERTVS.. św. Wojciech zwrócony w stronę klęczącego księcia. Mennica: Kraków. Literatura: Kopicki 47 R4 odmiana
Dość równe wybicie, przy krawędzi trochę ciemnych nawarstwień. Rzadki wariant z twarzą świętego skierowaną na wprost, zamiast w stronę klęczącego księcia.Stan: II-
http://gda.ggn.pl/foto_makro_tym/1623.jpg

Podsumowując występowanie omawianych brakteatów, pragnę zauważyć, że o ile brakteat typu I jest bezsprzecznie wyjątkowo rzadką monetą występującą w pojedynczych egzemplarzach, to monety typu II, mimo opisywania ich wcześniej w literaturze jako bardzo rzadko występujących, są obecnie dość częste. Oczywiście określenie „często występujące” jest tu użyte w ujęciu relatywnym, ponieważ są to oczywiście rzadkie monety i zawsze stanowią bardzo cenny nabytek, niemniej stwierdzam, że w ostatnich latach daje się zauważyć wzrost ich liczby na aukcjach. Moim zdaniem spowodowane jest to faktem, iż monety te co prawda odkrywane są niezmiernie rzadko, ale w stosunkowo dużych (jak na ten typ numizmatów) ilościach. Możliwe, że pojawienie się ich na rynkach aukcyjnych spowodowane jest nowymi, nieopisanymi dotychczas znaleziskami.

Na koniec chciałbym podziękować koledze Zbyszkowi Kiełbowi za pomoc w zgromadzeniu literatury oraz wcześniej wymienionym pracownikom placówek muzealnych za okazaną cierpliwość i pomoc w gromadzeniu informacji na temat przedmiotowych numizmatów.

 Marek Folwarniak

wersja PDF

Literatura:

Gumowski M., Podręcznik numizmatyki polskiej, reprint wydania krakowskiego z 1914 r.

Kałkowski T., Tysiąc lat monety polskiej, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981.

Kiersnowski R., O brakteatach z czasów Bolesława Krzywoustego i roli kultu świętego Wojciecha w Polsce, Wiadomości Numizmatyczne, z. 3-4, Warszawa 1959.

Kopicki E., Ilustrowany skorowidz pieniędzy polskich i z Polską związanych, Polskie Towarzystwo Numizmatyczne, Warszawa 1995.

Kurpiewski J., Zarys historii pieniądza polskiego, PTN, Warszawa 1993.

Mikołajczyk A.,Brakteat Bolesława Krzywoustego znaleziony w Brzegu, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi, Prace i materiały. Seria numizmatyczna i konserwatorska, nr 3/1983, PWN, Warszawa-Łódź 1985.

Mikołajczyk A., Leksykon numizmatyczny, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa-Łódź 1994.

Muzeum Numizmatyczne NBP, Polskie monety kruszcowe od X wieku. Monety ze zbiorów Narodowego Banku Polskiego. Numizmatyczne skarby, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi, Łódź 2001.

Piwocka B., Monety piastowskie wykopane w Karczmiskach, Wiadomości Numizmatyczno-Archeologiczne, Tom XV, rocznik 1933.

Wdowiszewski Z., Jeszcze o skarbach z Dobiesławic Karczmisk. Nowy Brakteat z czasów Krzywoustego, Wiadomości Numizmatyczne, z. 1-2, Warszawa 1959.

Stronczyński K., Dawne monety polski dynastyi Piastów i Jagiellonów, Część I, Piotrków 1883.

Suchodolski S., Denar w kalecie, Ossolineum, Wrocław 1981.

Suchodolski S., Jeszcze o brakteatach Bolesława Krzywoustego, Wiadomości Numizmatyczne R XX, 1976, z. 1.

Suchodolski S., Mennictwo polskie w XI i XII wieku, PAN, Wrocław 1973.


[1] „Brakteat (łac. bractea – blaszka), srebrna moneta środkowoeuropejska, używana od XII do XVIII w., denar bity jednostronnie z bardzo cienkiej blaszki na miękkiej podkładce, skutkiem czego wyobrażenie jest widoczne po jednej stronie wypukło, po drugiej wklęsło”, za: A. Mikołajczyk, Leksykon numizmatyczny, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa-Łódź 1994, s. 45.

[2] Z tą opinią polemizował Andrzej Mikołajczyk w artykule Brakteat Bolesława Krzywoustego znaleziony w Brzegu, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi, Prace i materiały. Seria numizmatyczna i konserwatorska, nr 3/1983, PWN, Warszawa-Łódź 1985. Jako alternatywę dla pierwszej polskiej monety tego typu przedstawił on brakteat znaleziono w Brzegu, gm. Pęczniew. Moneta ta, zachowana w 2/3 całości, przedstawia siedzącą na wprost postać władcy w koronie, z uniesionym mieczem w prawej ręce i lewą ręką uniesioną do góry. Mikołajczyk przypisywał brakteat Bolesławowi Krzywoustemu z uwagi na fakt, że moneta ta przedstawia rysunek identyczny z rysunkiem denara Krzywoustego.

[3] R. Kiersnowski, O brakteatach z czasów Bolesława Krzywoustego i roli kultu świętego Wojciecha w Polsce, Wiadomości Numizmatyczne, z. 3-4, Warszawa 1959.

[4] E. Kopicki, Ilustrowany skorowidz pieniędzy polskich i z Polską związanych, Teksty. Część I, Polskie Towarzystwo Numizmatyczne, Warszawa 1995, s. 25.

[5] Opis na podstawie egzemplarza znajdującego się Muzeum Narodowym w Warszawie, pochodzącego ze skarbu z Karczmisk.

[6] Z. Wdowiszewski, Jeszcze o skarbach z Dobiesławic Karczmisk. Nowy brakteat z czasów Krzywoustego, Wiadomości Numizmatyczne, z. 1-2, Warszawa 1959, s. 54.

[7] S. Suchodolski, Jeszcze o brakteatach Bolesława Krzywoustego, Wiadomości Numizmatyczne, R XX, 1976, z. 1, s. 35.

[8] Napis odczytywano jako: Cnuch, Cnih,Cnun, Cniz, Kniz.

[9] S. Suchodolski, op. cit., s. 36.

[10] Jednym z argumentów tej teorii jest fakt lokalizacji większości znalezisk na obszarze Małopolski.

[11] Ks. Ignacy Polkowski – notka o skarbie dobiesławickim dołączona do rozprawy M. Sokołowskiego, Trzy zabytki dalekiego wschodu na naszych ziemiach, Kraków 1888.

[12] K. Stronczyński, Dawne monety polski dynastyi Piastów i Jagiellonów. Część I, Piotrków 1883, s. 69.

[13] T. Kałkowski, Tysiąc lat monety polskiej, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981, s. 55.

[14] Z. Wdowiszewski, op. cit., s. 53.

[15] B. Piwocka, Monety piastowskie wykopane w Karczmiskach, Wiadomości Numizmatyczno-Archeologiczne, 1933.

[16] Informacji udzieliła p. Marzena Grochowska-Jasnos.

[17] MG/N/1038 – waga 0,4305 g, średnica 26 mm.

[18] MG/N/708 – waga 0,542 g, średnica 25 mm; MG/N/709 – waga 0,5765 g, średnica 25 mm; MG/N/710 – waga 0,431 g, średnica 26 mm; MG/N/711 – waga 0,5045 g, średnica 29 mm; MG/N/1565 – waga 0,4520 g, średnica 24 mm; MG/N/1582 – waga 0,510 g, średnica 25,5 mm; 20358 – waga 0,8790 g, średnica 21 mm; MG/N/1040 – waga 0,57 g, średnica 26 mm; MG/N/1039 – waga 0,64 g, średnica 29 mm; 20355 – 2 sztuki: waga 0,40 i 0,42 g, średnica 5,5 i 24,5 mm.

[19] MG/N/1589 – waga 0,6560 g, średnica 23 mm; MG/N/1590 – waga 1,2150 g, średnica 27 mm; MG/N/1591 – waga 2,8435 g, średnica 32 mm; MG/N/1592 – waga 2,2815 g, średnica 29 mm; MG/N/1593 – waga 1,9112 g, średnica 30 mm; MG/N/1263 – waga 0,3160 g, średnica 22 mm; MG/N/1266 – waga 1,3690 g, średnica 27 mm; MG/N/1264 – waga 1,3892 g, średnica 25 mm; MG/N/1267 – waga 1,895 g, średnica 27 mm; MG/N/1268 – waga 1,0780 g, średnica 29 mm; MG/N/1269 – waga 1,7658 g, średnica 29 mm; MG/N/1262 – waga 0,6134 g, średnica 27 mm; MG/N/1270 – waga 2,6885 g, średnica 29 mm; MG/N/1271 – waga 1,1905 g, średnica 27 mm; MG/N/1265 – waga 0,7388 g, średnica: 27 mm; 20371 – waga 0,9220 g, średnica: 25 mm; 20354 – waga 1,5115 g, średnica 28 mm; 20352 – waga 2,3643 g, średnica 29 mm; 20349 – waga 0,4583 g, średnica 22 mm; 20347 – waga 0,6165 g, średnica 25 mm; 20339 – waga 0,2420 g, średnica 23 mm.

[20] Informacji udzielił p. Andrzej Romanowski z Gabinetu Monet i Medali.

[21] Wagi 0, 25-0,67 g, średnice 26-29 mm.

[22] 115854 – waga 0,59 g, średnica 27,6 mm.

[23] http://www.mnw.art.pl/index.php/pl/zbiory/zbiory_studyjne/gabinet_monet_i_medali/kolekcja_monet_polskich/

[24] Informacji udzielił p. Piotr Chabrzyk.

[25] MAEŁ-N-A 8500 – waga 0,63 g, średnica 27,4 mm.

[26] MAEŁ-N-A 11151 – waga 0,65 g, średnica 28,0 mm; MAEŁ-N-A 10988 – waga 0,48 g, średnica 27,5 mm; MAEŁ-N-A 10967 – waga 0,60 g, średnica 27,8 mm; MAEŁ-N-A 10956 – brak danych; MAEŁ-N-A 8665 – waga: 0,39 g, średnica 29,0 mm; MAEŁ-N-A 7280 – waga: 0,53 g, średnica 26,5 mm; MAEŁ-N-A 7279 – waga 0,49 g, średnica 27,4 mm; MAEŁ-N-A 6905 – waga 0,35 g, średnica 28,4 mm; MAEŁ-N-A 6904 – waga 0,30 g, średnica 25,3 mm; MAEŁ-N-A 6903 – waga 0,24 g, średnica 27,4 mm; MAEŁ-N-A 6902 – waga 0,32 g, średnica 26,2 mm; MAEŁ-N-A 6623 – waga 0,52 g, średnica 27,3 mm.

[27] Numizmatyczne skarby, folder, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi, Łódź 2001, s. 24.

[28] Informacji udzielił p. Mateusz Woźniak z Gabinetu Numizmatycznego.

[29] MNK-VII-P-1503 – waga 0,541 g, średnica 26,9 mm.

[30] MNK-VII-P-1500÷1502 – wagi: 0,413, 0,621, 0,682 g i odpowiednio średnice: 28,7, 28,2, 28,4 mm.

[31] Informacji udzielił p. Andrzej Żaczek.

[32] MOK/GN/4159 – waga 0,62 g, średnica 29,6 mm.

[33] MOK/GN/4693 – waga 0,67 g, średnica 26,6 mm.

[34] Informacji udzielił p. Jacek Feduszka.

[35] MZ/1/MP – waga 0,68 g, średnica 27,5 mm.

[36] Fotografia pochodzi z folderu informacyjnego Muzeum Numizmatycznego NBP, Polskie monety kruszcowe od X wieku. Monety ze zbiorów Narodowego Banku Polskiego, Warszawa, s. 6.

[37] Dane umieszczone za zgodą i wiedzą prowadzących aukcje.

Pierwsze polskie brakteaty

Pierwsze polskie brakteaty. Poglądy na ich temat w ujęciu historycznym.

PoszukiwanieSkarbów.com

Brakteaty Bolesława Krzywoustego z postaciom Świętego Wojciecha uznaje się za pierwsze polskie brakteaty[1]. Są to pierwsze i zarazem największe polskie monety tego typu. Główny motyw widniejący na tych monetach, tj. postać św. Wojciecha, warta jest bliższego przypomnienia z uwagi na funkcję, jaką w owych czasach pełniła. Znaczenie użycia tej postaci na omawianych monetach ma istotne znaczenie dla właściwego naszkicowania postrzegania tych numizmatów przez badaczy i kolekcjonerów na przestrzeni wieków.

 

Ponieważ szczegółowy opis tych numizmatów zawarłem w artykule Brakteaty Bolesława Krzywoustego w polskich zbiorach[2], dlatego ograniczę ich opis do niezbędnego minimum.

Wyróżniamy dwa podstawowe typy brakteatów Krzywoustego z postacią św. Wojciecha. Przyjmując oznaczenia zaproponowane przez Ryszarda Kiersnowskiego[3], wyróżniamy:

Typ I – brakteat przedstawiający stojącą postać św. Wojciecha w stroju pontyfikalnym z pastorałem w prawej ręce i z księgą ewangelii w lewej;

brakteat typu i

Brakteat typu I [4]

Typ II – brakteat przedstawiający postać klęczącego księcia i stojącego nad nim św. Wojciecha z ręką wyciągniętą nad głową Bolesława w geście opieki (błogosławieństwa).

W ramach typu II, wyróżniamy dwie odmiany: z twarzą św. Wojciecha zwróconą do księcia i z twarzą zwróconą na wprost (odmiana znacznie rzadsza).

brakteat typu ii

Brakteat typu II [5]

Kult św. Wojciecha.

Na brakteatach Bolesława Krzywoustego centralne miejsce zajmuje postać św. Wojciecha. Wybór postaci jest tu nieprzypadkowy, a jak ważną w tamtych czasach pełnił ów święty rolę w kontekście przedmiotowych numizmatów, najlepiej moim zdaniem, opisał R. Kiersnowski w swym opracowaniu O brakteatach z czasów Bolesława Krzywoustego i roli kultu świętego Wojciecha w Polsce[6]. Autor poddał szerokiej analizie kult św. Wojciecha, a co za tym idzie, wytłumaczył znaczenie użycia postaci świętego na opisywanych monetach. Dlatego opierając się głównie na tym artykule, przypomnę pokrótce znaczenie postaci św. Wojciecha w czasach panowania Bolesława Krzywoustego.

Kult świętych w okresie średniowiecza nie był tylko elementem o charakterze dewocyjnym, lecz spełniał również ważne funkcje polityczne. Na Węgrzech mamy do czynienia z kultem św. Władysława, w Czechach św. Wacława i św. Wojciecha. Odwoływanie się do postaci świętych miało podkreślać chrześcijańskie korzenie, a co za tym idzie, miało być uzasadnieniem dla istnienia własnych instytucji kościelnych i państwowych. Miało to wzmacniać pozycję narodową, stanowić jej niezależność i podkreślać zwierzchność tylko od kościoła. W kronice Galla Anonima, w opisie bitwy nad rzeką Turiną podczas wyprawy wojennej księcia Bolesława Krzywoustego na Czechy znajdujemy stwierdzenie: „Gneznesis (…) acies Polonie dedicta” jest to, więc pierwsze znane potwierdzenie funkcjonowania postaci św. Wojciecha, jako patrona państwowego[7]. Również w żywotach św. Wojciecha znajdujemy potwierdzenia funkcji świętego w okresie powstawania jego kultu w Polsce. Do dziś postać św. Wojciecha – pierwszego polskiego męczennika, uznawana jest za jednego z najważniejszych katolickich patronów Polski.

Św. Wojciech (Adalbert[8]), biskup Pragi, benedyktyn (ok. 956-997), przybył do Polski na zaproszenie Bolesława Chrobrego za pozwoleniem Ottona III, na początku grudnia 996 roku. Już na początku kwietnia 997 roku wyruszył do Prus. 23 kwietnia został zabity, a jego ciało wykupił Bolesław Chrobry i pochował w Gnieźnie. W ciągu kilku lat po śmierci św. Wojciecha jego kult wyraźnie osłab. Przyczyniło się do tego polityczne zdyskredytowanie postaci świętego przez Chrobrego na Zjeździe Gnieźnieńskim w roku 1000.  Podczas najazdu na Gniezno w 1038 roku, książę czeski Brzetysław wywiózł część relikwii do Pragi[9]. Katedra gnieźnieńska przestała, więc pełnić rolę ośrodka kultu świętego, a nowym centrum stał się Kraków. Ponownie znaczenie Gniezno zaczęło odzyskiwać za panowania Władysława Hermana, by osiągnąć wyraźną pozycję za Bolesława Krzywoustego. W roku 1090 dokonano ponownej konsekracji katedry w Gnieźnie. W tym czasie postać św. Wojciecha urosła do rangi patrona narodowego, opiekuna kościoła, a nawet obrońcy całego państwa. Takie wykreowanie postaci nadało mu wyraźnie szersze znaczenie, daleko wybiegające poza kanony lokalnego patrona.

W roku 1113 Bolesław Krzywousty udał się na Węgry z pielgrzymką, którą zakończył u grobu św. Wojciecha w Gnieźnie. Ofiara ta miała być rozliczeniem i rozgrzeszeniem z popełnionej zbrodni – zabicia brata Zbigniewa. Odwołanie się do autorytetu świętego miało dać władcy usankcjonowanie jego pozycji i zamknięcie tym samym poprzedniego etapu, bez dalszych konsekwencji. W tym czasie postać św. Wojciecha była używana dla wzmocnienia, podkreślenia pozycji państwa, jego spójności i pozycji na arenie międzynarodowej. Z tych samych powodów postać świętego, została wykorzystana w Czechach. Zaczęła się, więc swoista rywalizacja między państwem polskim a czeskim. W czeskiej kronice Kosmasa z 1125 roku, znajdujemy wyraźne podkreślenie, iż zwłoki świętego nie znajdują się już w katedrze gnieźnieńskiej. Fakt ten dotychczas pomijany, w roku 1126 miał istotne znaczenie, wówczas, bowiem stosunki polsko-czeskie uległy znacznemu pogorszeniu. Na tle tych wydarzeń odnalezienie w roku następnym (dokładnie 23 stycznia 1127 roku[10]) głowy świętego Wojciecha w katedrze gnieźnieńskiej nabrało wymiaru wręcz politycznego. Dowodem na skuteczność tego „wydarzenia” jest fakt, iż Czesi kilkanaście lat później w roku 1143 ogłosili ponowne odnalezienie, (tym razem w grodzie praskim) głowy świętego – „To jednak nie przeszkadza, że ciało świętego jedno spoczywa w Gnieźnie polskiem, drugie w Pradze czeskiej„[11]. Pokazuje to dobitnie jak wielką rolę pełnił w tych czasach kult świętego i jak ważną polityczną funkcję odgrywał. Powoływanie się, więc na patronat świętego daleko wykraczało poza sferę religijną, pełniąc ważną rolę polityczną.

Najpełniej rolę tą podkreśla poniższy cytat:

Kronikarze, hagiografowie i współcześni komentatorzy Świętowojciechowego dzieła jemu przypisują wielką misję chrzciciela Polski i – co więcej – naświetlając jego rolę jako świętej relikwii widzą w nim siłę sprawczą, by nie powiedzieć wręcz – kreatora chrześcijańskiej państwowości w Polsce„[12].

Nie można też pominąć kwestii hołdu złożonego przez Krzywoustego w Merseburgu cesarzowi Lotarowi II i dążeniom do podporządkowaniu Gniezna metropolii magdeburskiej pod rządami arcybiskupa Norberta. W takich okolicznościach odwoływanie się do autorytetu świętego mogło być próbą wzmocnienia swej osłabionej niezależności przez odwołanie się do ogólnie uznanych patronów w celu wzmocnienia władzy nad polskim Kościołem.

W XII wieku w Polsce funkcjonowały dwa ośrodki władzy: Kraków i Gniezno. Jednak to Kraków w tej rywalizacji okazał się zwycięski. Dlatego też biskupi krakowscy poszukiwali dla siebie własnego patrona. W 1184 roku stał się nim św. Florian. Jednak kult ten nie rozwinął się zbyt prężnie, dlatego został zastąpiony św. Stanisławem. W XIII wieku kult św. Stanisława wyparł kult św. Wojciecha[13].

pamiatka-pokuty

Pamiątka pokuty i rozgrzeszenia Bolesława Krzywoustego[14]

 Geneza powstania monet

W tym miejscu chciałbym, (oczywiście w wielkim skrócie) przedstawić chronologicznie jak zmieniały się poglądy badaczy na temat okoliczności powstania opisywanych brakteatów. Jest to o tyle ciekawe, że stanowi dobry przykład jak badania numizmatyczne a właściwie szerzej, ogólno-historyczne, zmieniają się dynamicznie na przestrzeni lat i często weryfikują wcześniejsze tezy i poglądy. Dla zobrazowanie tych zmian, podpisy pod rysunkami monet pozostawiłem oryginalne.

Pierwsze, mylne opisy przedmiotowych monet poczynione przez Tadeusza Wolańskiego zawiera dzieło Kazimierza Stroczyńskiego Dawne monety polskie dynastyi Piastów i Jagiellonów. Autor podał, iż T. Wolański odczytał brakteaty Krzywoustego, jako monety wybite na pamiątkę chrztu Mieszka I przez Lucidusa Alebandę – pierwszego biskupa Kruszwicy[15]. Stroczyński jednak zdecydowanie przypisał monety emisji Bolesława Krzywoustego i rozpoznał postać św. Wojciecha z uwagi na jednoznaczne napisy na monetach.

Zygmunt Zakrzewski w swym artykule O brakteacie pamiątkowym Bolesława Krzywoustego[16], klasyfikując nadal brakteaty typu II, jako medale pamiątkowe, zwrócił uwagę na interpretacje napisów otokowych. Nie podważając ogólnych ustaleń Stroczyńskiego, polemizował z nim w kwestii odczytania legendy (nie St. Alebeid, lecz St. Dalberius). Autor opierał swoje rozważania na egzemplarzu znajdującym się w Gabinecie Numizmatycznym w Berlinie, który jego zdaniem był najlepiej zachowanym egzemplarzem.

Początkowo brakteat z klęczącą postaciom przed biskupem, łączono z pokutą Krzywoustego za zabójstwo brata Zbigniewa. W związku z tym, nazwano go „brakteatem pokutniczym” i pod tą nazwą funkcjonował on wiele lat. Omawiany numizmat datowano, więc w okolicach roku 1118:

Kazimierz Stronczyński w swoim dziele Dawne monety polskie dynastyi Piastów i Jagiellonów opisał monetę następująco:

Pielgrzymkę tę upamiętniła mennica (zapewne Gnieźnieńska) wybiciem cienkich srebrnych blaszek przedstawiających rozgrzeszenie pokutującego książęcia przez Ś męczennika, i od tego czasu imie i wyobrażenie Ś Wojciecha weszło na monetę Polską.”,

Typ 37 zaliczyć także należy do najpierwszych pod panowaniem Krzywoustego wybitych, a przynajmniej przed r. 1118 z pod stempla wyjść musiał.”,

Rysunek na nim przedstawia pokutnika klęczącego przed biskupem który go położeniem ręki na głowie rozgrzesza. Legenda na najzupełniejszych okazach przedstawia: po stronie pokutnika LBEZLAV po stronie zaś biskupa S-ALEBAID.- W niej imie Bolesława jest widoczne, z pozostałych zaś liter S.adalbeius da się z małą przemianą porządku ułożyć. Cały pomnik zatem upamiętnia rozgrzeszenie Bolesława u grobu S Wojciecha.”[17]

W swym „Podręczniku numizmatyki polskiej” Marian Gumowski opisał brakteat typu II:

… duża pamiątkowa moneta, pierwszy brakteat w Polsce, wybity na pamiątkę pokuty Bolesława Krzywoustego, odbytej w Gnieźnie po skazaniu na śmierć brata Zbigniewa 1118.”[18]

blaszka-pamiatkowa

Blaszka pamiątkowa z powodu pokuty Bolesława wybita[19]

W wyniku odkrycia znacznej ilości monet typu II w skarbie z Karczmisk (215 sztuk), definitywnie odrzucono medalowy, pamiątkowy charakter monety, przypisując jej raczej emisję obiegową w kilku odmianach. Ryszard Kiersnowski w wcześniej wspomnianym opracowaniu datował typ I na rok 1133, a typ II na 1135 (do 1138). Kiersnowski, jako pierwszy zaproponował odmienne odczytanie brakteata typu II. Zinterpretował on, przedstawienie postaci księcia, jako osoby otrzymującej błogosławieństwo i opiekę św. Wojciecha. Udzielenie tej protekcji skłoniło Kiersnowskiego do zaproponowania zmiany nazwy brakteata „pokutnego” na brakteat „protekcyjny”[20]. Pod tą nazwą znany jest ten numizmat obecnie, choć zdarza się jeszcze niekiedy opisywany być, jako „pokutniczy”.

Zygmunt Wdowiszewski w swym artykule Jeszcze o skarbach z Dobiesławic Karczmisk. Nowy Brakteat z czasów Krzywoustego zamieszczonym również w Wiadomościach Numizmatycznych z 1959 roku, powołując się na literaturę historyczną w postaci opracowania K. Maleczyńskiego[21] przedstawił nieco odmienną interpretację „pokutnego” charakteru przedmiotowych numizmatów. Kwestionował również założenie, iż brakteat typu II powstał w mennicy gnieźnieńskiej, argumentując na postawie obszaru występowania znalezisk tej monety (Małopolska), że mógłby to być również Kraków. Jeśli chodzi o brakteat typu I (z całą postacią św. Wojciecha) to autor postawił w swym artykule tezę, iż moneta ta została wybita z polecenia arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakuba ze Żnina. Tłumaczy to wg autora brak imienia książęcego w legendzie brakteata. Wdowiszewski podkreślił jedynie sakralny charakter monety, łącząc powstanie jej, z momentem podniesienia szczątków męczennika i patrona miejscowego kościoła. Z tych też względów, zaklasyfikował tą monetą, jako monetę pamiątkową, a powstanie jej datował na rok 1127.

Stanisław Suchodolski w swojej książce Mennictwo polskie w XI i XII wieku wydanej w 1973 roku, również podważył powstanie omawianych monet w mennicy gnieźnieńskiej, przypisując ich powstanie mennicy krakowskiej. Autor zauważył, że użycie postaci św. Wojciecha – patrona katedry gnieźnieńskiej, nie determinuje wyraźnie mennicy jako gnieźnieńskiej, ponieważ postać świętego była również patronem całego państwa. Na potwierdzenie swojej tezy przedstawił analizę rozrzutu znalezisk[22]. Jak podkreślił autor, nie jest to decydujący argument, lecz jedynie dodatkowa forma potwierdzenia stawianej tezy. Z przedstawionej analizy wynika, iż większość monet znaleziono w Małopolsce i Polsce środkowej, oraz na Śląsku. Nie ma za to praktycznie większych znalezisk na Pomorzu i Wielkopolsce.

Edwin Rozenkranz w artykule z 1975 roku[23], zgadzając się z ustaleniami Kiersnowskiego co do typu II, przedstawił odmienne poglądy na temat genezy postania monety typu I. Rozenkranz postawił tezę, że brak imienia księcia na omawianej monecie może sugerować powstanie jej po śmierci Krzywoustego, a więc po roku 1138. Idąc dalej, autor założył, iż moneta powstała na zlecenie arcybiskupa gnieźnieńskiego. Odmiennie również została zinterpretowana legenda monety. Autor artykułu czytając rozłącznie: Scs Adelbirias eps-Gnuh, wniósł, iż jest to informacja o miejscu bicia monety. Założenie to jest chyba mało prawdopodobne, tym bardziej, że jak podkreślił Suchodolski w artykule z 1976 roku[24], na monetach polskich takie informacje, co do nazwy mennicy w tym czasie nie występują[25]. Suchodolski zauważył, iż dotychczasowe ustalenia dotyczące typu I opierały się na jednym egzemplarzu pochodzącym ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Autor do swojej analizy wziął pod uwagę jeszcze cztery inne znane egzemplarze. Po zbadaniu ich legend doszedł do wniosku, iż imię świętego ma postać: Adelbertus, a więc taką samą jak na monetach niemieckich. Nazwa Gniezna (Cnuh, Cnih, Cnun, Cniz i Kniz), choć występująca w różnych formach również wskazuje na wpływ niemieckich duchownych. Co do chronologii, Suchodolski przychylił się do ustaleń poczynionych przez Kiersnowskiego.

Tadeusz Kałkowski w książce Tysiąc lat monety polskiej stwierdził, iż na podstawie badań niemieckiego numizmatyka Gaettensa, (który przestudiował XII wieczne kroniki niemieckie), odrzucono teorię łączącą powstanie przedmiotowych brakteatów z pokutą księcia w 1113 roku do grobu św. Wojciecha. Według tych założeń, Bolesław Krzywousty, jako lennik Pomorza, wracając z sejmu Rzeszy zwołanego w 1135 roku przez cesarza Lotara zatrzymał się u biskupa Konrada w Magdeburgu. Prawdopodobnie wtedy Krzywousty otrzymał w darze od biskupa, między innymi, nowo-wybite duże brakteaty z wizerunkiem biskupa, klęczącego u stóp swego patrona diecezji. Mogło to natknąć Krzywoustego do wybicia własnych monet o podobnym charakterze. Po powrocie do kraju około 1136 roku polecił on, więc prawdopodobnie mennicy gnieźnieńskiej wybicie monet[26].

Andrzej Mikołajczyk w swym Leksykonie numizmatycznym datował brakteat typu I na około 1133,  a typ II na około 1135, przypisując obie monety mennicy krakowskiej[27].

Andrzej Schmidt w artykule Duży brakteat ze św. Wojciechem monetą arcybiskupstwa gnieźnieńskiego[28] przychylił się do teorii Rozenkranza, iż legendę widniejącą na brakteacie typu I, nie należy interpretować, jako jedność, lecz czytać w dwóch częściach. Przyjął on jednak odmienną interpretacje zapisu legendy: SCS ADELBIRIAS – EPS GNVH. Wg tej koncepcji pełny zapis drugiej części powinien brzmieć: EP(ISCOPV)S GNVH(NENSIS), stanowiąc określenie pana menniczego. Wyjaśniając dalej różnice w braku personifikacji biskupa i użycia tytułu biskupa dla godności arcybiskupiej, Schmidt uznał omawiane numizmaty za monety arcybiskupie, wybite w Gnieźnie. Emisja brakteatów miała być odpowiedzią na monety magdeburskie, stanowiąc propagandowy głos w sporze o podporządkowanie Gniezna metropolii magdeburskiej pod rządami arcybiskupa Norberta Na bazie tych założeń autor zaproponował przesunięcie datowania na rok 1135, umiejscawiając emisję brakteata typu I, między emisją brakteatów magdeburskich arcybiskupa Norberta (najwcześniej 1134r.) a osiągnięciem korzystnego zwrotu dla polskiej strony w sporze z arcybiskupstwem magdeburskim (1135r.). Na poparcie swych założeń, Schmidt przypomniał wizytę Krzywoustego u arcybiskupa Konrada w drodze powrotnej z pobytu w Magdeburgu w roku 1135 i okoliczności (wcześniej już omówione), które się mogły z tym wiązać.

brakteat bolesawa iii

Brakteat Bolesława III Krzywoustego (1102-1138) z ok. 1136 r., zwany dawniej „POKUTNICZYM”[29]

Na zakończenie tego encyklopedycznego zestawienia, dotyczącego genezy historii omawianych monet, chciałbym przytoczyć jeszcze jedną hipotezę. Związana jest ona z szeregiem odkryć bulli książęcych, co pozornie bezpośrednio nie łączy się z opisywanymi monetami, ale rozwinięcie tego tematu wyjaśnia ewentualne związki i podobieństwa. W artykule O polskich bullach książęcych Małgorzaty i Mirosława Andrałojć, znalazłem ciekawą teorię, która łączy znaleziska bulli książęcych z brakteatami. W ostatnim czasie (lata 2002-2006) odkryto 4 z 5 znanych obecnie bulli książęcych. Spośród nich daje się wyróżnić dwa zasadnicze typy. Różnią się one formą ukazania postaci św. Wojciecha, raz w ujęciu pontyfikalnym z pastorałem i księgą (typ I), raz z pastorałem i geście nałożenia ręki (typ II). Odmienne są również formy legend[30]. Autorzy omawianego artykułu połączyli oba typy bulli z brakteatami Krzywoustego, zakładając współzależność powstania monet i pieczęci. I tak bulle typu II odkrytą w Poznaniu powiązali z brakteatem typu II, natomiast bullę typu I z brakteatem typu I. Idąc dalej tym założeniem, datowanie bulli typu II, a więc i brakteata typu II określili na ostatnie 3 lat panowania Krzywoustego. Odmiany typu I zostały oczywiście uznane jako młodsze. Zapis na legendzie brakteata typu I w brzmieniu: +SCS ADELBIRIAS EPS GNVH naśladuje zdaniem autorów artykułu, legendę pieczęci z bulli typu I. W spornej kwestii nazwania św. Wojciecha biskupem Gniezna, autorzy odczytali rozwiązanie w takiej interpretacji (ich zdaniem, dwuczłonowej) legendy bulli typu I: nie „święty Wojciech biskup gnieźnieński”, lecz „święty Wojciech biskup Gniezno”, czyli pieczęć Bolesława księcia Polski, wystawiona u grobu św. Wojciecha biskupa[31].

Z tą koncepcją polemizował Marcin Hlebionek w swym artykule Pieczęcie książąt polskich[32]. Co prawda autor nie podważył wyraźnie przedstawionej koncepcji, ale bardzo ostrożnie odniósł się do sięgania po bezpośrednie analogie przy badaniu pieczęci i monet. Podkreślił, iż forma przedstawienia postaci na pieczęciach jest dość typowa jak na ten okres i nie daje pełnej podstawy, aby znaleźć wyraźne analogie do brakteatów Krzywoustego. Dodatkowo część legend jest słabo czytelna, nie dając podstaw do jednoznacznych wniosków.

Prof. Suchodolski również zauważył analogie, łącząc odkrytą na poznańskim Ostrowie Tumskim bullę, z monetami Bolesława Krzywoustego. Jako główny argument przytoczył użycie postaci św. Wojciecha, jako wspólnej tematyki, przy pomocy analogicznej epigrafiki[33].

Jak widać na przestrzeni wielu lat zmieniały się poglądy, co do okoliczności i charakteru powstania brakteatów Bolesława Krzywoustego. Wydaję mi się jednak, iż koncepcja przedstawiona przez prof. Kiersnowskiego najpełniej obroniła się próbie czasu. Oczywiście wiele kwestii jest niejasnych lub spornych, jak choćby określenie mennicy, czy kwestia tytułowania św. Wojciecha biskupem Gniezna, ale ogólny zarys nakreślony przez autora, wydaje się, moim skromnym zdaniem najtrafniejszy.

tablica iv

Tablica IV [34]

Na zakończenie, chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym polskim brakteacie. Jest on znany z jednego tylko egzemplarza i to w dodatku częściowego. Nie ma też żadnych odwołań do postaci św. Wojciecha. Ponieważ jednak został on przez Andrzeja Mikołajczyka uznany chronologicznie za pierwszy polski brakteat, pragnę poświęcić tej monecie kilka słów.

Mikołajczyk w swym artykule Brakteat Bolesława Krzywoustego znaleziony w Brzegu opisał dość szczegółowo przedmiotową monetę. Brakteat ten znaleziono w grobie na cmentarzysku szkieletowym w Brzegu, gm. Pęczniew (dawne woj. Sieradzkie). Jest to moneta zachowana w 2/3 całości, a jej waga wynosi 0,61 g, średnica zaś 27 mm. Rysunek na monecie przedstawia siedzącą na wprost postać władcy w koronie, z uniesionym mieczem w prawej ręce i lewą ręką uniesioną do góry. Prawdopodobnie pełny napis na monecie, wg Mikołajczyka, brzmiał: +DENARIVS BOLEZLAV, a więc polemizował on z S. Suchodolskim, który interpretował niekompletny napis, jako: +DENARIVS VLODIZLAV, przypisując go Władysławowi II.

brakteat z Brzegu

Brakteat Bolesława Krzywoustego (1102-1138), bity ok. 1110 r. odkryty w Brzegu[35].

Mikołajczyk przypisał brakteat, Bolesławowi Krzywoustemu z uwagi na fakt, iż przedstawia rysunek identyczny z rysunkiem denara Krzywoustego (typ 2 wg Suchodolskiego[36]). Trudno mi rozstrzygnąć czy ta interpretacja jest właściwa, tym bardziej, iż pochodzi z analizy jednego egzemplarza i to w dodatku niekompletnego. Wielu badaczy z tą teorią się nie zgadza. Przedstawiłem ją jednak w tym miejscu, aby w sposób rzetelny przedstawić alternatywne typowania dla pierwszych polskich brakteatów.

Marek Folwarniak

 

Literatura:
Andrałojć M. i M., O polskich bullach książęcych, Inne Oblicza Historii, Nr 12 – 1/2007.
Garbaczewski W., Ikonografia monet piastowskich, Polskie Towarzystwo Numizmatyczne, Warszawa, Lublin 2007.
Gawlas S., Der hl. Adalbert als Landespatron und die frühe Nationenbildung bei den Polen. [w:] Polen und Deutschland vor 1000 Jaren, Die Berliner Tagung über den Akt von Gnesen, Berlin 2002.
Godula R., Węcławowicz T., Polska Legenda Świętego Wojciecha. Spojrzenie antropologiczne, Wyd. Św. Stanisława BM Archidiecezji Krakowskiej, Kraków 1997.
Gumowski M., Podręcznik numizmatyki polskiej, reprint wydania krakowskiego z 1914 r.
Hlebionek M., Pieczęcie książąt polskich, Inne Oblicza Historii, Nr 12 – 1/2007.
Kałkowski T., Tysiąc lat monety polskiej. WydawnictwoLiterackie, Kraków 1981.
Kiersnowski R., O brakteatach z czasów Bolesława Krzywoustego i roli kultu świętego Wojciecha w Polsce, Wiadomości Numizmatyczne, zeszyt 3-4, Warszawa 1959.
Kopicki E., Ilustrowany skorowidz pieniędzy polskich i z Polską związanych, Polskie Towarzystwo Numizmatyczne, Warszawa 1995.
Kurpiewski J., Zarys historii pieniądza polskiego, Polskie Towarzystwo Numizmatyczne, Warszawa 1993.
Lelewel J., O monecie polskiej, Księgarnia Jana Konstantego Żupańskiego, Poznań 1862.
Maleczyński K., Bolesław Krzywousty, Zarys panowania, Kraków 1946.
Mikołajczyk A., Brakteat Bolesława Krzywoustego znaleziony w Brzegu, Prace i materiały. Seria numizmatyczna i konserwatorska, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi, Nr 3/1983, PWN, Warszawa – Łódź 1985.
Mikołajczyk A., Leksykon numizmatyczny, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa – Łódź 1994.
Muzeum numizmatyczne NBP, Polskie monety kruszcowe od X wieku. Monety ze zbiorów Narodowego Banku Polskiego.
Numizmatyczne skarby, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi, Łódź 2001.
Piwocka B., Monety piastowskie wykopane w Karczmiskach, Wiadomości Numizmatyczno- Archeologiczne, tom XV, 1933.
Rozenkranz E., O gnieźnieńskich brakteatach ze św. Wojciechem z czasów Bolesława Krzywoustego, tom VI, Pomerania Antiqua, 1975.
Wdowiszewski Z., Jeszcze o skarbach z Dobiesławic Karczmisk. Nowy Brakteat z czasów Krzywoustego, Wiadomości Numizmatyczne, zeszyt 1-2, Warszawa 1959.
Schmidt A., Duży brakteat ze św. Wojciechem monetą arcybiskupstwa gnieźnieńskiego [w:] Jerzy Topolski (red.) Gniezno. Studia i materiały historyczne. tom IV. Prymasowskie Wydawnictwo Gaudentinum, Gniezno 1995.
Stronczyński K., Dawne monety polski dynastyi Piastów i Jagiellonów, Część I, Piotrków 1883.
Stronczyński K., Dawne monety polski dynastyi Piastów i Jagiellonów, Część II, Piotrków 1884.
Suchodolski S., Jeszcze o brakteatach Bolesława Krzywoustego, Wiadomości Numizmatyczne R XX, 1976, zeszyt 1.
Suchodolski S., Mennictwo polskie w XI i XII wieku, PAN, Wrocław 1973.
Zakrzewski Z., O brakteacie pamiątkowym Bolesława Krzywoustego, Wiadomości numizmatyczno – archeologiczne, Nr 4 (64), tom 5, Kraków 1905.


[1] łac. bractea – blaszka, srebrna moneta bita jednostronnie w Europie w okresie XII do XVIII w.

[2] M. Folwarniak, Brakteaty Bolesława Krzywoustego w polskich zbiorach Inne Oblicza Historii  Nr 18 – 03/2009 s. 30-38.

[3] R. Kiersnowski, O brakteatach z czasów Bolesława Krzywoustego i roli kultu świętego Wojciecha w Polsce, Wiadomości Numizmatyczne, zeszyt 3-4, Warszawa 1959, s. 147-167.

[4] Numizmatyczne skarby, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi, Łódź 2001, s. 24.

[5] Muzeum Narodowe w Warszawie: http://www.mnw.art.pl/index.php/pl/zbiory/zbiory_studyjne/gabinet_monet_i_medali/kolekcja_monet_polskich/

[6] R. Kiersnowski, op. cit.,

[7] S. Gawlas, Der hl. Adalbert als Landespatron und die frühe Nationenbildung bei den Polen, Polen und Deutschland vor 1000 Jaren, Die Berliner Tagung über den Akt von Gnesen, Berlin 2002, s. 193.

[8] Imię Adalbert przyjął na bierzmowaniu, na część swojego mistrza arcybiskupa Magdeburga.

[9] Relikwie św. Wojciecha w Polsce: ramię – katedra w Gnieźnie, część kości – w Białymstoku, Cieszęcinie, Gorzędzieju, Gorzowie Wielkopolskim, Górkach k. Łosic, Jarosławiu, Świętym Gaju. (Najcenniejsze relikwie w polskich kościołach, Gazeta Wyborcza, 7 maja 2008).

[10] W. Garbaczewski, Ikonografia monet piastowskich, Polskie Towarzystwo Numizmatyczne, Warszawa, Lublin 2007, s. 244.

[11] J. Lelewel, O monecie polskiej, Księgarnia Jana Konstantego Żupańskiego, Poznań 1862, s. 7.

[12] W. Garbaczewski, op. cit., s.244 za: R. Godula, T. Węcławowicz, Polska Legenda Świętego Wojciecha. Spojrzenie antropologiczne, Kraków 1997, s. 44.

[13] S. Gawlas, op. cit., s. 233.

[14] K. Stronczyński, Dawne monety polski dynastyi Piastów i Jagiellonów. Część II, Piotrków 1884, Tablica XIII.

[15] K. Stronczyński Dawne monety polski dynastyi Piastów i Jagiellonów. Część I, Piotrków 1883, s. 71.

[16] Z. Zakrzewski, O brakteacie pamiątkowym Bolesława Krzywoustego, Wiadomości numizmatyczno – archeologiczne, Nr 4 (64), Tom V, Kraków 1905.

[17] K. Stronczyński, Dawne… Część II, op. cit., s. 69.

[18] M. Gumowski, Podręcznik numizmatyki polskiej, reprint, s. 25.

[19] K. Stronczyński Dawne…Część II, op. cit., s. 69. (ten sam rysunek został użyty w Podręczniku numizmatyki polskiej, M. Gumowskiego s. 25 rys. 18, oraz w Zarysie historii pieniądza polskiego, J. Kurpiewskiego, PTN Warszawa, s. 17, rys. 25).

[20] R. Kiersnowski, op. cit., s. 165.

[21] K. Maleczyński, Bolesław Krzywousty. Zarys panowania, Kraków 1946, s. 50-51.

[22] S. Suchodolski, Mennictwo polskie w XI i XII wieku, PAN, Wrocław 1973, rys. 23 s. 81.

[23] E. Rozenkranz, O gnieźnieńskich brakteatach ze św. Wojciechem z czasów Bolesława Krzywoustego, Pomerania Antiqua, Tom VI, 1975.

[24] S. Suchodolski, Jeszcze o brakteatach Bolesława Krzywoustego, Wiadomości Numizmatyczne, R. XX, Warszawa 1976, z. 1.

[25] Suchodolski zauważa jednak, iż w analogicznym okresie, pojedyncze przypadki takich informacji posiadają monety niemieckie.

[26] T. Kałkowski, Tysiąc lat monety polskiej, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981, s. 55.

[27] A. Mikołajczyk, Leksykon numizmatyczny, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa – Łódź 1994, s. 45.

[28] A. Schmidt, Duży brakteat ze św. Wojciechem monetą biskupstwa gnieźnieńskiego [w:] Jerzy Topolski (red.) Gniezno. Studia i materiały historyczne, Tom IV, Prymasowskie Wydawnictwo Gaudentinum, Gniezno 1995.

[29] T. Kałkowski, op. cit., s. 54, foto. 33.

[30] M. i M. Andrałojć, O polskich bullach książęcych, Inne Oblicza Historii, Nr 12 – 1/2007, s. 31.

[31] Ibid., s. 33.

[32] M. Hlebionek, Pieczęcie książąt polskich, Inne Oblicza Historii, Nr 12-1/2007, s. 22-28.

[33]http://www.naukapolska.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_naukapl.pap.pl&_PageID=1&s=szablon.depesza&dz=szablon.depesza&dep=21035&data=&lang=PL&_CheckSum=-602814882

[34] B. Piwocka, Monety piastowskie wykopane w Karczmiskach, Wiadomości Numizmatyczno- Archeologiczne 1933, Tablica IV.

[35] A. Mikołajczyk, Brakteat Bolesława Krzywoustego znaleziony w Brzegu. Prace i materiały. Seria numizmatyczna i konserwatorska, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi, Nr 3/1983, PWN, Warszawa – Łódź 1985, Tablica 1.

[36] S. Suchodolski określa powstanie denara na okres po 1107 roku.

Monety z oblężenia Zamościa

Monety z oblężenia Zamościa

PoszukiwanieSkarbów.com

Monety bite podczas oblężenia Zamościa w roku 1813 są drugim (po gdańskich monetach oblężniczych z roku 1577) i ostatnim przypadkiem monet oblężniczych w numizmatyce polskiej. Są o tyle ciekawe, że znacznie odbiegają od gdańskich, uderzając prostotą, wręcz prymitywizmem wzoru. Biorąc pod uwagę okoliczności i ograniczenia w jakich powstały, stanowią bardzo ciekawy przykład monet bitych podczas oblężenia.

Rys historyczny

Plan twierdzy zamojskiej w latach 1813-1814 (Zbiory Muzeum Zamojskiego w Zamościu)1.

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

W wyniku klęski Napoleona pod Moskwą 10 października 1812 r. rozpoczął się odwrót Wielkiej Armii. Wojska francuskie wycofały się na swoje terytorium, natomiast trzon wojsk polskich przemieścił się do Saksonii w celu zasilenia nowej armii Napoleona I. Na terenie Polski zostawiono niezbyt liczne załogi do obrony twierdz. W styczniu 1813 r. wojska rosyjskie przekroczyły Bug i napotkały na swojej drodze ufortyfikowaną twierdzę Zamość. Nie przystąpiono jednak do szturmu, lecz pod koniec lutego rozpoczęto długotrwałe oblężenie. Twierdzę Zamość broniła prawie czterotysięczna załoga polską pod dowództwem generała Maurycego Haukego2. Zasadniczy skład załogi stanowił 13 pułk piechoty pod dowództwem pułkownika Franciszka Żymirskiego oraz oddziały Gwardii Narodowej. Twierdza posiadała około 130 dział i po niedawnej modernizacji stanowiła trudną do pokonania przeszkodę na trasie wojsk rosyjskich. Rosjanie zaczęli ściągać posiłki i ich liczebność od około 4.000 w lutym wzrosła do 17.000 w sierpniu. Dowódcą wojsk rosyjskich był generał Rath. Oblężenie twierdzy trwało przez wiele miesięcy, jeszcze w lipcu nie dając rozstrzygnięcia żadnej ze stron3, lecz przeciągające się oblężenie wyczerpało siły i zapasy obrońców. Zaczęły się szerzyć choroby (np. szkorbut), panował ogromny głód (zjedzono wszystkie zwierzęta), zaczęły się przypadki dezercji. 22 października obrońców całkowicie pognębiła wieść o klęsce wojsk Napoleona w Bitwie Narodów rozegranej16-19 października 1813 r. 19 listopada Rada Obrony Twierdzy podjęła decyzję o poddaniu się. 25 listopada w kwaterze głównej Rosjan w Sitańcu podpisano umowę o honorowej kapitulacji4.

Monety oblężnicze

Po wielu miesiącach oblężenia, we wrześniu 1813 r. dowództwo twierdzy postanowiło wybić pieniądz w oblężeniu, aby zapłacić wojsku zaległy żołd, oraz pensje urzędników. W czasach wojen napoleońskich wybijanie monet podczas oblężeń nie było wyjątkowym zjawiskiem. Przykładem takich oblężniczych emisji jest Luksemburg (1794-1795), Mantuia w Lombardii (1796, 1799), Zara w Dalmacji (1813), Cattaro i Palma Nowa (1814). 3 września w dzienniku generała Haukego widnieje zapis: „Generał dowódca twierdzy, chcąc korzystać ze znajdującej się w Zamościu starej miedzi i sreber franciszkańskich złożonych w kollegijacie, postanowił bić z nich pieniądze”5. Do realizacji emisji zostali wyznaczeni: major placu twierdzy zamojskiej kpt. Kazimierz Machnicki, podinspektor popisów Stanisław Kontecki i komisarz pełnomocny Ignacy Zarębski6. Rozkaz nadzoru emisji monet miedzianych otrzymał major Machnicki, natomiast za monety srebrne odpowiedzialny został podinspektor Kotecki, który otrzymał zwierzchnictwo nad całą mennicą. Wykonanie stempli przypadło porucznikowi inżynierii Hińczowi. Ten jednak nie wywiązał się najlepiej z zadania7, dlatego zastąpił go w pracy puszkarz zamojski Karkowski, który wykonał cztery stemple dwuzłotówek. Karkowski wykonał również dwa stemple dla monet miedzianych, czyli sześciogroszówek8. Hińcz natomiast zajął się skonstruowaniem kafara od wybijania monet. Z uwagi na dość prymitywną konstrukcje kafara, jego nierówne uderzenia powodowały, z jednej strony liczne niedobicia z drugiej zaś pękania monet. Mennica zlokalizowana była w jednej z kazamat, a obsługę kafara stanowili jeńcy rosyjscy.

Reprodukcje wyjątków z dziennika oblężenia Zamościa9.

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek
Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

Na potrzeby bicia monet srebrnych 11 września specjalna komisja wyznaczona przez dowódcę twierdzy przejęła srebra franciszkańskie zgromadzone w Kolegiacie Zamojskiej. Miały to być przedmioty o najmniejszej wartości artystycznej. Zgromadzono srebro o wadze 159 funtów (wiedeńskich) i 26 łutów10. Surowiec ten posiadał różną próbę srebra, w większości wcale nieoznaczoną. Miało to bezpośrednie przełożenie na próbę monet – stwierdzono później cztery próby srebra wybitych monet w przedziale od 0,573 do 0,62811. W wielu źródłach podaje się, że część srebra nie udało się przetopić, dlatego zwrócono je. W swoim opracowaniu Monety z oblężenia Zamościa w 1813 r. Janusz Kurpiewski podaje jednak, iż chodziło o „okrajki, opiłki i drobne kawałki”, czyli odpady poprodukcyjne mennicy. Autor podważa również koncepcje, iż pierwszym źródłem informacji dotyczących szczegółów emisji monet podczas oblężenia Zamościa było opracowanie Karola Plage Monety bite dla prowincji polskich (1906)12. Kurpiewski zauważa, że już w roku 1893 w Petersburgu wydano jeden z tomów dzieła w. ks. Jerzego Michajłowicza Polskie monety 1815-1841. Dzieło to zawiera szczegółowe opisy z reprodukcjami poszczególnych stempli, jak i wszystkie dokumenty, o których pisze Plage 13 lat później. Wracając do samych monet, różne też są ich masy z uwagi na różnice poszczególnych egzemplarzy w wielkości i grubości. Jeśli chodzi o surowiec miedziany pozyskano go przez pobranie z kasy magistrackiej 1330 sztuk sześciokrajcarówek austriackich wycofanych z obiegu. Monety te nie przetopiono, lecz zaklepano młotem a brzegi spiłowano pilnikiem. Komisję powołaną do protokolarnego zajęcia sreber pofranciszkańskich z Kolegiaty zamojskiej i monet austriackich z magistratu stanowili: kanonik i proboszcz zamojski ks. Kajetan Dobedroszewicz, zastępca burmistrza miasta Hilary Królikowski, ławnik sądowy Karol Celiński oraz dwaj radcy, Józef Zamościcki i Paweł Baczaliński13.

Jeśli chodzi ilość odmian miedzianych sześciogroszówek to panuje zgodność, iż były to trzy wersje14. Co do ilości odmian monet srebrnych to, zdania są podzielone. W współczesnych opracowaniach E. Kopicki wyróżnia 2, Cz. Kamiński 4 a J. Kurpiewski 5 odmian. Choć we wcześniejszej pracy K. Plage wyróżnił 6 odmian dwuzłotówek to jak zauważa J. Kurpiewski w swym opracowaniu dwie z nich są drobnymi różnicami jednej odmiany.

Z uwagi na indywidualne różnice, niedobicia poszczególnych egzemplarzy tej samej odmiany zamieszczam zarówno rysunki z katalogów jak i wielokrotne fotografie w ramach danej odmiany.

SZÓSTAKI OBLĘŻNICZE ZAMOŚCIA średnica: 30 mm; waga: 11,50; metal: miedź15
(3 pozycje – poz. 8446-48 Kopicki16, poz. 573-575 Kamiński/Kopicki17, poz. 1-3 Kurpiewski18)

Rys. 1. Odmiana I, 6 groszy 1813, Zamość19
Kopicki poz. 8446 (R8); Kamiński poz. 573 (R720); Kurpiewski poz. 1(R8)

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Foto 1. Odmiana I, 6 groszy 1813, Zamość21

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Rys. 2. Odmiana II, 6 groszy 1813, Zamość
Kopicki poz. 8447 (R5); Kamiński poz. 574 (R5); Kurpiewski poz. 2 (R5)

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Rys 3. Odmiana III, 6 groszy 1813, Zamość
Kopicki poz. 8448 (R4); Kamiński poz. 575 (R5); Kurpiewski poz. 3 (R4)

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Foto 2. Odmiana III, 6 groszy 1813, Zamość

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

Dr Jacek Feduszka w artykule Pieniądz emitowany w oblężonym Zamościu w 1813 roku podaje iż według ostatnich badań potwierdzono próbę wybicia monety 6-groszowe na krążkach o większej średnicy niż monety 6-krajcarowe. Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy była to jednorazowa próba czy też monety te miały stanowić uzupełnienie emisji podstawowej. Jako przykład takiej monety służy egzemplarz pochodzący ze zbiorów prywatnych, monety 6-groszowej z 1813 roku, wybity na krążku powstałym z austriackiej monety 30-krajcarowej emisji 1807 roku. Moneta ta wykonana jest stemplem odmiany III.

Foto 3. Moneta 6 groszowa z oblężenia Zamościa w 1813 roku, wybita nietypowo z austriackiej monety 30 krajcarowej (z emisji 1807 roku). (Zbiory prywatne, Andrzej Marek Plata, Warszawa)22

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

DWUZŁOTÓWKI OBLĘŻNICZE ZAMOŚCIA średnica: 30 i 29mm; waga: 10,70 i 8,60; metal: srebro23
(2 pozycje – poz. 8449-50 Kopicki; 4 pozycje – poz. 576-579 Kamiński/Kopicki; 5 pozycji – poz 4-8 Kurpiewski)

Rys. 4. Odmiana I, 2 złote 1813, Zamość (A. bez bomby, duże litery, „W” w osobnej linijce)
Kopicki poz. 8449 (R6); Kamiński poz. 576(R6); Kurpiewski poz. 4 (R4-R5)

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Rys. 5. Odmiana II, 2 złote 1813, Zamość (R. „N” odwrócone w wyrazie „WIERNYM”)
Kopicki poz. 8450 (R3); Kamiński poz. 577 (R3); Kurpiewski poz. 5 (R2)

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Foto 4. Odmiana II, 2 złote 1813, Zamość

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Foto 5. Odmiana II, 2 złote 1813, Zamość

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Rys. 6. Odmiana III, 2 złote 1813, Zamość (R. cyfra 3 blisko pozostałych cyfr daty)
Kamiński poz. 578 (R3); Kurpiewski poz. 6 (R2)24

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Foto 6. Odmiana III, 2 złote 1813, Zamość

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Foto 7. Odmiana III, 2 złote 1813, Zamość

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Foto 8. Odmiana III, 2 złote 1813, Zamość

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Rys. 7. Odmiana IV, 2 złote 1813, Zamość (R. odwrócone „D” w słowie „DOPOMÓZ”)
Kamiński poz. 579 (R4); Kurpiewski poz. 8 (R2)

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Foto 9. Odmiana IV, 2 złote 1813, Zamość

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Rys. 8. Odmiana V, 2 złote 1813, Zamość (R. oddalona cyfra 3 od pozostałych cyfr daty)25
Kurpiewski poz. 7 (R2)

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

 

Foto 10. Odmiana V, 2 złote 1813, Zamość

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

Łącznie wybito: 7830 sztuk srebrnych dwuzłotówek na sumę 15.660 złotych (bicie ich zakończono 22 listopada), oraz 1330 sztuk miedzianych szóstaków na sumę 266 złotych (ich bicie zakończono 15 listopada)26. Na mocy rozkazu dowódcy twierdzy Zamość z dnia 23 listopada wypłacono wybitymi monetami zaległy 5-dniowy żołd wojsku, urzędnikom, a nawet jeńcom rosyjskim. Polecono również zniszczyć wszelkie urządzenia użyte podczas pracy mennicy. Następnego dnia komisyjnie zniszczono urządzenia mennicze. 25 listopada twierdza poddała się. Władze rosyjskie potraktowały monety oblężnicze jako pieniądz nielegalny i starały się w całości pozyskać go w celu zniszczenia. Rosyjskie Ministerstwo Przychodów i Skarbu zarządziło przeprowadzenie przez Dyrekcję Skarbu śledztwa mającego na celu ustalenie co stało się z urządzeniami menniczymi. Prace Komisji Śledczej pod nadzorem komendanta twierdzy zamojskiej płk W. W. Bogosławskiego trwały przez styczeń i luty 1814 roku. Przejęto niewielkiej liczby monet, które następnie przekazano do mennicy warszawskiej, gdzie zostały zniszczone27. Przeprowadzone śledztwo, potwierdziło całkowite zniszczenia urządzeń menniczych. Oczywiście Rosjanom nie udało się w pełni przejąć całego nakładu wybitych monet, które natychmiast stały się ważną pamiątką narodową i symbolem bohaterskiej obrony.

Można oczywiście zastanawiać się nad celowością bicia monet pod koniec oblężenia Zamościa, rozważać zasadność przetopienia sreber franciszkańskich i strat związanych z utratą ich jako przedmiotów sakralnych czy zabytkowych. Można również podważać ekonomikę tych działań (monety były faktycznie w obiegu jeden dzień, opłacono nimi zaledwie 5-dniowy żołd), lecz chyba nie tylko ekonomika była tu jedynym celem działań dowództwa twierdzy Zamość. Wydaje mi się że oprócz prozaicznej przyczyny jaką była potrzeba wypłacenia zaległego żołdu, twórcy tych oblężniczych monet mieli świadomość iż monety te już w chwili ich emisji stały się symbolem patriotycznym i pamiątką dla następnych pokoleń. Tak też monety te odbierane są współcześnie, a dodatkowo, mimo ich niedoskonałości wzoru i wykonania, są również wymiernymi (wartościowym) z racji swej rzadkości numizmatami.

 

Obecnie w Muzeum Zamojskim można kupić kopię monety 2-złotowej. Co roku podczas Jarmarku Hetmańskiego, dla upamiętnienia obrony miasta z 1813 roku – organizowany jest również pokaz bicia monet oblężniczych.

Foto 11. Dwa złote wybite w oblężeniu Zamościa w 1813 roku – kopia wykonana w cynie w 1999 r. – tak wykonana pamiątka dla turystów nie zawiedzie nawet początkującego numizmatyka28.

Kliknij, aby zobaczyć większy obrazek

W drugiej części artykułu chciałbym podzielić się bardzo ciekawą teorią, z którą spotkałem się na łamach naszego forum. Pan Wojciech (POMORZANY) zasugerował iż I (najrzadsza) odmiana miedzianej sześciogroszówki może okazać się falsyfikatem z epoki. Różnice pomiędzy typem I a II i III są wg Niego bardzo wyraźne. Z Jego ustaleń wynika z tego, że stemple nie były wykonywane każdorazowo tylko były punce do liter. W związku z tym zastanawia fakt, że litery na typie „pierwszym” różnią się od „drugiego” i „trzeciego”. Wg porównania ani jedna punca z typów 2 i 3 nie została użyta do typu 1, lub odwrotnie. Nawet gdyby pierwszy typ był nieudany to punce powinny być wykorzystane przy pozostałych odmianach. Do przebicia było przecież dokładnie 1330 6-cio krajcarówek. Najprawdopodobniej wg Pana Wojciecha ze względu na wartość „patriotyczną” tej monety krótko po „emisji” oficjalnej dobito pewną ilość tej odmiany. Autor tej teorii zauważył, iż z przesłuchania Mikołaja Karkowskiego wynika, że były tylko dwa stemple do sześciogroszówki, po jednym dla awersu i rewersu. W zeznaniu z przesłuchania przed komisją carską, Karkowski pisze o poprawieniu stempla rewersu przez dodanie „BOżE DOPOMóż WIERNYM OICZYźNIE”. Powołany przez pana Wojciecha cytat z zeznania Karkowskiego jest też bardzo ciekawy:

„Wszystkie instrumenta i machiny do wybijania i robienia pieniędzy tak srybrnych jak i miedzianych, z rozkazu JW. Generała Hauke przed oddaniem Fortecy, popsute i zniszczone zostały, prócz niektórych żelastw które tenże JW.Generał Hauke rzemieślnikom w nagrodę ich pracy jako niepłatnym kazał pozabierać, lecz te do użytku żadnego to jest do fabrykacyi pieniędzy żadnym sposobem nie są zdatne, tylko użytemi bydź mogą do przerobienia na insze potrzeby domowe. Ja tylko mam u siebie litery, którem wybijał na stęplach, lecz żadnego stępla nie mam, lub żeby kto miał nie wiem, bo te sam JW. Generał Hauke wziął do siebie i to nie tylko całe, ale nawet popsute to jest porozbijane. O niczym więcej nie wiedząc; że powyższe moje zeznanie jest rzetelne, toż poprzysiąc ofiaruję i po przeczytaniu własną ręką podpisuję.” Podpisano Mikołaj Karkowski, puszkarz

Cytat ten pochodzi z dokumentu „Protokuł indygacyi” względnie pieniędzy, w czasie oblężenia Zamościa robionych, stosownie do Commissorium Wo Dyrektora Skarbu publicznego w Departamencie Lubelskim datto 16 Grudnia 1813 roku N. 260/32 X na mocy Reskryptu Wysokiego Ministerium Skarbu datto 7 X N.113 wydanego, przez Grodzieckiego Inspektora Wydziałowego na gruncie w Zamościu sporządzony.

Zapisano że wszystkie urządzenia a więc i stemple do bicia monet zostały protokolarnie zniszczone na rozkaz generała 24.11.1813 r. Z zeznania wynika jednak iż niektóre elementy urządzeń menniczych przekazano robotnikom. Nie wyklucza to więc możliwości użycia ich do wybicia monet w późniejszym okresie. Z analizy wszystkich trzech odmian wzorów w katalogach jak i fotografii monet doszedłem również do wniosku, że różnice między I a II i III odmianą są znaczne. Najbardziej zauważalną jest różnica litery y w wyrazie GROSZY, oraz kształt cyfry 3 (bardziej zaokrąglona w odmianie I) w dacie 1813. Pozostałe litery, choć nie tak wyraźnie też wskazują drobne różnice między użytymi w odmianie I a II i III. Ponieważ nie posiadam opracowania Karola Plage Monety bite dla prowincji polskich (1906), ani tym bardziej dzieła w. ks. Jerzego Michajłowicza Polskie monety 1815-1841, zwróciłem się o pomoc do placówek muzealnych. J. Kurpiewski w swoim opracowaniu opisując sporną monetę powołał się na egzemplarz w Gabinecie Numizmatycznym Muzeum Narodowego w Warszawie. Zwróciłem się, więc o pomoc do Muzeum Narodowego w Warszawie. Pan Andrzej Romanowski zajmujący się w Gabinecie Monet i Medali M.N. monetami polskimi potwierdził posiadanie w zbiorach muzeum egzemplarza sześciogroszówki I odmiany. Potwierdził On również moją uwagę zaczerpniętą z opracowania J. Kurpiewskiego o widocznej a pominiętej w katalogach (C. Kamiński, E. Kopicki 1976, nr. 573, a także E. Kopicki 1995, nr 8446) literze Z występującej (choć bardzo słabo widocznej) na tej monecie w wyrazie PIENIADZ. Dodatkowo wyraził zdziwienie, że dostrzeżono z kolej literę U w wyrazie OBLEZENIU ponieważ jest ona jeszcze słabiej czytelna niż Z. Pan Andrzej Romanowski dostrzegł że część liter wygląda na przerabiane, a litera Y w wyrazie GROSZY wydaje się być rosyjska literą „CZ”, wyraził również przypuszczenie iż stempel mógł być przerabiany dla np. podreperowania starego. Po analizie z kolei zeznania Karkowskiego (Plage K. 1906). znów potwierdziło się przygotowanie dwóch typów stempli do monet miedzianych – bez napisu: BOŻE DOPOMÓŻ WIERNYM OICZYŻNIE i z takim napisem (oba z gałązkami na Rv., Av. taki sam). Karkowski w dalszej kolejności zeznał, że w jego rękach zostały litery, które wybijał na stemplach. Stemple, również te zniszczone miał wziąć gen. Hauke. Urządzenia do produkcji monet miały wg Karkowskiego być zniszczone a tylko niektóre niepotrzebne elementy w nagrodę dostali rzemieślnicy, którzy pracowali wcześniej za darmo. Urządzenia te nie nadawały się jego zdaniem, do żadnej mincerskiej roboty. Jak widać, punce z literami ocalały i mogły zostać użyte później w celach fałszerskich. Plage przedstawił trzy typy sześciogroszówek, również ten bez gałązek. Niestety nie wyjaśnił skąd ten egzemplarz zna. W pracy Mansfelda Brause, Feld-,Noth- und Belagerungsmünzen z 1897 r. pokazane są tylko dwa typy z gałązkami. Brause podaje literaturę do tematu: Zwierkowski, Monnaies du siege de la forteresse de Zamość en Pologne, Bruksela, 1842. Nie można sprecyzować w którym momencie poznano egzemplarz bez gałązek. Plage go zna, ale nie podał żródła. Co ciekawe jest to egzemplarz bez litery Z na Av. Żeby było jeszcze ciekawiej Pan Jacek Romanowski dodał, że moneta bez gałązek na ilustracji ma cały wyraz OBLEZENIU natomiast w opisie nie ma literki U. Jednak nawet ta ilustracja przedstawia charakterystyczne cechy jak omawiany przez nas egzemplarz (czcionki). Litery na typie bez gałązek różnią się od tych z innych typów. Mógł to być jednak efekt „podretuszowania” punc ze względu np. na swoje zużycie. Nie wyklucza to również ich użycia do ewentualnego fałszerstwa. Co do moich uwag odnoście odmiennej wagi dowiedziałem się iż egzemplarz bez gałązek, który jest w zbiorach M.N. w Warszawie najwyraźniej został wybity na takim samym krążku co inne typy. Wydaje się zatem, że jego nieco wyższa waga jest dziełem przypadku. Karkowski zeznawał także, że u niego i nikogo innego srebro ani miedź i pieniądze nie zostały. Rodzi się kolejne pytanie, czy byłoby (jeśli przyjmiemy, że jest to falsyfikat) to fałszerstwo dokonywane w czasie oblężenia na niekorzyść oblężonych, czy jest to fałszerstwo późniejsze na niekorzyść kolekcjonerów. Bardziej prawdopodobnym byłoby fałszerstwo drugiego rodzaju. Mogłoby świadczyć o tym np. tak późne pojawienie się tego typu w opracowaniach i może jeszcze rosyjska litera w wyrazie GROSZY. Są to jednak tylko luźne hipotezy. W ramach mojego zapytania, przesłałem również dla porównania fotografię monety I odmiany z aukcji Kunkera. Jako dodatkowa ciekawostka dowiedziałem się że widoczne na powierzchni monety P i numer może świadczyć, że moneta ta pochodzi z kolekcji Potockich. Wiele egzemplarzy z takim oznaczeniem znajduje się w zbiorach M.N. w Warszawie. Dowiedziałem się również iż część stempli które ocalały znajdują się obecnie w Muzeum w Zamościu. Tam też dalej zwróciłem się o pomoc. Stosownych wyjaśnień udzielił mi dr Jacek Feduszka29. Okazało się że w zbiorach Muzeum Zamojskiego w Zamościu nie ma egzemplarza interesującej nas odmiany monety sześciogroszowej, natomiast wszystkie stemple będące w posiadaniu Muzeum są stemplami menniczymi monet 2-złotowych. Eksponowane są na stałej wystawie historycznej i stanowią depozyt Fundacji Książąt Czartoryskich w Krakowie. Jest to jedyne pięć stempli monet zamojskich jakie zachowały się do dzisiaj. Pochodzą one z kolekcji księżnej Izabeli Czartoryskiej, przechowywane były w jej kolekcji pamiątek narodowych w Puławach. Jedyne zachowane stemple zamojskie przekazał do jej zbiorów prawdopodobnie sam gen. Maurycy Hauke po kapitulacji twierdzy zamojskiej. Dowiedziałem się również iż prezentowana w katalogach E. Kopickiego moneta 6-groszowa (Kopicki 1995 poz. 8446) pochodzi z kolekcji prywatnej Kazimierza Sobańskiego z Guzowa (obecnie w zbiorach warszawskich) i tak jest zarejestrowana w katalogu E. Kopickiego z 1995 roku. W kwestii fotografii monety z aukcji Kunkera przesłanej dla porównania to oczywiście trudno byłoby się jednoznacznie wypowiedzieć lecz jej rysunek zarówno awersu jak i rewersu wskazywał by na replikę XIX wieczną lub egzemplarz próbny wykonany podczas rozpoczynania produkcji monet w twierdzy zamojskiej. Pan Jacek Feduszka zauważył iż podstawowym kryterium powinno być jednak odnalezienie śladów austriackiej monety sześciokrajcarowej na tym egzemplarzu, wiadomo bowiem że cały wybity nakład monet sześciogroszowych w Zamościu pochodził z przebicia monet austriackich sześciokrajcarowych emisji 1800 roku. Z samego zdjęcia to nie wynika. Co do zeznań M. Karkowskiego są one niepełne i przeznaczone tylko dla potrzeb śledczych rosyjskich. Karkowskie miał bowiem pełną świadomość, że tak jak do wybicia monet dwuzłotowych potrzeba było kilku kompletów stempli, tak i tym bardziej do przebijania monet sześciokrajcarowych na sześciogroszowe potrzeba było co najmniej kilku kompletów stempli. W związku z powyższym, nie można wykluczyć więc istnienia więcej niż dwóch kompletów stempli do monet sześciogroszowych, które być może po kapitulacji zostały zniszczone lub trafiły do rąk prywatnych. Są to jednak oczywiście nasze przypuszczenia. Trzecią placówką do której się skierowałem to Gabinet Numizmatyczny Muzeum Narodowego w Krakowie. Według katalogu hrabiego Emeryka Hutten-Czapskiego30 znajduje się tam interesująca nas odmiana sześciogroszówki pod poz. 9968. Pani Elżbieta Korczyńska z Gabinetu Numizmatycznego potwierdziła posiadanie tej, jak i pozostałych odmian w zbiorach Czapskiego, opisując to szczegółowo:

  • Pierwsza odmiana, najrzadsza (bez gałązek i bez napisu otokowego) – Cz. 9968 – trafiła do Czapskiego najpóźniej, wraz ze zbiorem zakupionym od hrabiego Władysława Morsztyna w Krakowie, w 1890 r. Odmiana ta nie budziła wątpliwości Czapskiego i została opublikowana w jego „Catalogue…” w tomie IV, który ukazał się w 1891 r., również K.Plage (monety bite dla prowincji polskich…. Kraków 1906), nie podważał autentyczności omawianej odmiany. Odmiany tej nie uwzględnił natomiast w swej pracy W.K.J. Michajłowicz. 2. Druga odmiana, bez napisu otokowego na rewersie – Cz. 6032, przybyła do zbioru hrabiego Emeryka w roku 1877 (zakup od K. Beyera) i została opublikowana w III t. „Catalogue…”, który ukazał się w 1880 r. Odmiana ta jest również odnotowana w pracy W.K.J.Michałowicza.
  • Druga odmiana, bez napisu otokowego na rewersie – Cz. 6032, przybyła do zbioru hrabiego Emeryka w roku 1877 (zakup od K. Beyera) i została opublikowana w III t. „Catalogue…”, który ukazał się w 1880 r. Odmiana ta jest również odnotowana w pracy W.K.J.Michałowicza.
  • Trzecia odmiana, z napisem na rewersie „Boże dopomóż…” – Cz. 3490 – znalazła się w zbiorze Czapskiego najwcześniej (przed 1871 r.) i została opublikowana w II t. jego „Catalogue…”, który ukazał się w latach 1871- 1872. Odmiana ta została uwzględniona w dziele W.K.Jerzego Michałowicza, „Russkija moniety…” Petersburg 1893, z powołaniem się na katalog Czapskiego.

Również i na egzemplarzu ze zbioru Czapskiego w legendzie nie brakuje liter choć „Z” i „U” są słabiej odbite i bardziej wytarte. Z powodu mniejszego krążka rok widoczny jest mniej więcej w połowie. Pani Elżbieta Korczyńska potwierdziła, iż liternictwo tej odmiany różni się od dwóch pozostałych tak na awersie, jak i rewersie. Natomiast porównanie egzemplarza Czapskiego z przesłaną przeze mnie fotografią z aukcji u Künkera pozwala stwierdzić, że monety były bite tym samym stemplem. Jednakże ta z aukcji ma większą średnicę i rok jest na niej w całości widoczny. Niewątpliwie odmiana Cz. 9968 jest bardzo rzadka i prawdopodobnie do 1891 nie była publikowana. W każdym razie Czapski, który przy opisie obiektów zawsze notował wcześniejszą literaturę, tutaj zostawił puste miejsce. Przy pozostałych odmianach powoływał się na Reichla i W.K.J.M (jak wyżej). Oczywiście na tego ostatniego tylko w rękopisie, a nie w swoim katalogu drukowanym, gdy otrzymał do rąk egzemplarz „Russkija moniety…” z dedykacją od Wielkiego Księcia. Dopisek na kartce rękopisu ponieważ był dodany później ma inny kolor atramentu. Zarówno rękopiśmienny katalog kartkowy wykonany przez hrabiego, jak i dzieło podarowane przez księcia znajdują się w Gabinecie Numizmatycznym Muzeum Narodowego w Krakowie. Z ciekawostek, dowiedziałem się, iż za I odmianę hrabia zapłacił 12 rubli, a za pozostałe po 8 rubli. Analiza dokumentacji potwierdziła wnioski Janusza Kurpiewskiego, iż zarówno W.K.J. Michajłowicz, jak i K. Plage przytaczają te same dokumenty związane z epizodem menniczym w Zamościu. Niestety nie zawierają one żadnej informacji o spornej, trzeciej odmianie sześciogroszówek z 1813 r. Nie przesądza to jednak o uznaniu tej odmiany za fałszerstwo. Na koniec Pani Elżbieta Korczyńska wyraziła pogląd, że gdyby to było fałszerstwo, to najprawdopodobniej byłoby ono zdemaskowane jeszcze w XIX w. Sam M. Karkowski nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania zasłaniając się niewiedzą. Podaje natomiast informację, co prawda dotyczącą srebra, że istniały stemple wykonane przez Hińcza, jednak niezbyt udane. Może podobnie było z monetami miedzianymi? Jeśli nawet mamy do czynienia z fałszerstwem z epoki rzadkość tej sztuki jest niepodważalna.

To wszystko co udało mi się ustalić na chwilę obecną. Jak widać wątpliwości jest dużo, lecz nie można ich pochopnie interpretować. Potrzebna jest dalsza analiza, weryfikowanie opracowań i porównanie zachowanych egzemplarzy monet. Dlatego nie jestem w stanie obecnie zaryzykować jednoznacznego stwierdzenia czy sześciogroszówka odmiany I (bez gałązek i napisu otokowego) jest oryginalna czy też jest to falsyfikat. Nie mam takich aspiracji, ani wiedzy fachowej. Nie taki też cel tej części artykułu. Pozwoliłem sobie tylko trochę zbadać i rozwinąć bardzo ciekawą moim zdaniem teorię Pana Wojciecha. Wiele wątków dotyczących tej odmiany nie jest całkowicie zbadanych i wyjaśnionych. Mam nadzieję iż artykuł ten sprowokuje dalsze dyskusje i poszukiwania, a w efekcie przyczyni się do rozstrzygnięcia poruszonej tu kwestii. Zapraszam wszystkich do dyskusji i współpracy.

Podczas pisania tego artykułu zwróciłem się o pomoc do trzech w/wym placówek muzealnych. Za każdym razem spotkałem się z życzliwością i pomocą. Dlatego pragnę serdecznie podziękować w/wym pracownikom muzeów za okazane zainteresowanie i pomoc. Dziękuję również za pomoc w zgromadzeniu materiałów, którą udzielił mi kolega Jack z forum, oraz Pan red. Janek z czasopisma „Inne Oblicza Historii”. Na koniec dziękuje oczywiście Panu Wojtkowi za podzielenie się ze mną swoją interesującą hipotezą.

Rysunki 1-8 pochodzą z Katalogu monet polskich 1764-1864 Czesława Kamińskiego i Edmunda Kopickiego wydanego przez Krajową Agencje Wydawniczą w W-wie w 1977 r.

Przedstawione w artykule fotografie monet (z wyjątkiem gdzie podano inne źródło) pochodzą z aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego i są udostępnione za zgodą i wiedzą WCN.

Artykuł ten wraz z wcześniejszym artykułem o gdańskich monetach oblężniczy stanowi próbę ogólnego przybliżenia historii monet oblężniczych w numizmatyce polskiej.

 

Literatura:

E. Hutten-Czapski Catalogue de la collection des médailles et monnaies polonaises, tom 1 – 5, Kraków 1871-1916.

T. Kałkowski Tysiąc lat monety polskiej. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981.

Cz. Kamiński, Edmund Kopicki Katalog monet polskich 1764-1864. Krajowa Agencja Wydawnicza, W-wa 1977.

E. Kopicki Ilustrowany skorowidz pieniędzy polskich i z Polską związanych. Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Zarząd Główny, W-wa 1995.

J. Kurpiewski Zarys historii pieniądza polskiego. Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Zarząd Główny, W-wa 1993.

K. Plage Monety bite dla prowincji polskich przez Austrię i Prusy oraz monety Wolnego Miasta Gdańska, Księstwa Warszawskiego i w oblężeniu Zamościa, Kraków 1906.

 

Artykuły:

J. Feduszka Pieniądz emitowany w oblężonym Zamościu w 1813 roku, artykuł zamieszczony w czasopiśmie Inne Oblicza Historii nr 11 06/2006 listopad-grudzień.,

W. Głębowicz MONETA FALSA, czyli o monecie fałszywej, choć nie zawsze nieoryginalnej artykuł zamieszczony w czasopiśmie Inne Oblicza Historii nr 13 – 02-03/2007,

J. Kurpiewski Monety z oblężenia Zamościa w 1813 r. opracowanie w Biuletynie Numizmatycznym Nr 5-6 z 1985r.

Przygotował: Marek Folwarniak mareksms@tlen.pl
Listopad/Grudzień 2007

wersja w PDF


1 Jacek Feduszka Pieniądz emitowany w oblężonym Zamościu w 1813 roku, artykuł zamieszczony w czasopiśmie Inne Oblicza Historii nr 11 06/2006 listopad-grudzień., s. 74

2 Maurycy Hauke (ur. 26 października 1775, Seifersdorf, Saksonia – zm. 29 listopada 1830, Warszawa) generał broni armii Królestwa Polskiego. W armii polskiej od 1790. Uczestnik wojny z Rosją w 1792 r., oraz powstania kościuszkowskiego, (uczestniczył między innymi w obronie Warszawy). W 1798 r. wstąpił do Legionów Polskich we Włoszech. Potem służył w armii Księstwa Warszawskiego. Następnie pełnił funkcje: zastępcy dowódcy 3 legii (dywizji), dowódcy brygady w dywizji gen. Józefa Zajączka w kampanii 1809 r., komendanta Twierdzy Zamość w kampanii 1813 r., gdzie wsławił się długotrwałą i bohaterską obroną i uzyskał honorowe warunki kapitulacji. Awansował na stopień pułkownika 20 grudnia 1806 r. Generał brygady od 27 grudnia 1807 r., generał dywizji od 3 lutego 1813 – na stanowisku komendanta twierdzy Zamość. Następnie służył w armii Królestwa Polskiego na stanowisku generalnego kwatermistrza (od 22 stycznia 1815 r.) Na tym stanowisku otrzymał 3 września 1826 r. awans do stopnia generała artylerii (generała broni) oraz indygenat z herbem Bosak. Od 1829 r. hrabia i senator Królestwa Polskiego. Awansowany za wierność i gorliwość w wykonywaniu rozkazów wlk. ks. Konstantego. Zdecydowany przeciwnik powstania listopadowego. Zginął 29 listopada 1830 z rąk powstańców. (źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Maurycy_Hauke).

3 Wojska polskie przeprowadziły nawet udany atak na redutę 10, w wyniku którego przeciwnik wycofał się z redut i przesunął pół mili.

4 Warunki kapitulacji okazały się wyjątkowo honorowe, w ramach uznania oficerowie zatrzymali swoje szpady, konie i wyposażenie, podoficerowie i żołnierze umundurowanie i wyposażenie.

5 Janusz Kurpiewski Monety z oblężenia Zamościa w 1813 r. artykuł w Biuletynie Numizmatycznym Nr 5-6 z 1985 r. s. 111

6 Jacek Feduszka Pieniądz emitowany w oblężonym Zamościu w 1813 roku, artykuł zamieszczony w czasopiśmie Inne Oblicza Historii nr 11 06/2006 listopad-grudzień., s. 75

7 Wykonany przez niego pierwszy stempel dwuzłotówki – odmiana „bez bomby” z dużymi literami.( Janusz Kurpiewski Monety… op. cit. s. 112)

8 Tadeusz Kałkowski Tysiąc lat monety polskiej. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981. s. 368

9 Czesław Kamiński, Edmund Kopicki Katalog monet polskich 1764-1864. Krajowa Agencja Wydawnicza, W-wa 1977. s. 135-138

10 Janusz Kurpiewski Monety… op. cit. s. 112

11 Ibid., s. 113

12 Taki pogląd wyraził np. Tadeusz Kałkowski w swoim Tysiąc lat monety polskiej.

13 Jacek Feduszka op. cit. s. 75

14 Choć nie jest to takie jednoznaczne w świetle uwag zamieszczonych na końcu artykułu. 15 Dane dotyczące średnicy i wagi podane za Katalogiem monet polskich 1764-1864 Czesława Kamińskiego i Edmunda Kopickiego. J. Kurpiewski podaje w swoim opracowaniu średnicę 33-34 mm i masę 12,0-12,5 g.

16 Edmund Kopicki Ilustrowany skorowidz pieniędzy polskich i z Polską związanych. Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Zarząd Główny, W-wa 1995. Teksty cześć 2. s. 367

17 Czesław Kamiński, Edmund Kopicki op. cit. s. 139

18 Janusz Kurpiewski Monety … op. cit. s. 113-114

19 J. Kurpiewskiego w swoim opracowaniu wspomina o brakującej literze Z w wyrazie PIENIĽDZ. Mimo jej braku w katalogach twierdzi iż jest ona, tylko bardzo płaska, a na potwierdzenie powołuje się na egzemplarz w Gabinecie Numizmatycznym Muzeum Narodowego w Warszawie.

20 W niektórych wydaniach tego katalogu brak jest określenia stopnia rzadkości.

21 Aukcja u Kunkera nr.84 z 18.06.2003 r., poz.2591.

22 Jacek Feduszka op. cit. s. 77

23 J. Kurpiewski podaje średnicę 28-30 mm, i wagę 7,3-8,3 choć są też wyjątki poniżej 7 g lub powyżej 10,7 g.

24 J. Kurpiewski na przykładzie egzemplarzy tej odmiany wskazuje jak widoczne są poszczególne fazy niszczenia stempla rewersu: krawędzie stempla, zaniknie napisu otokowego,

25 Janusz Kurpiewski Monety op. cit. s. 115

26 Janusz Kurpiewski Zarys historii pieniądza polskiego. Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Zarząd Główny, W-wa 1993. s. 101

27 Jacek Feduszka op. cit. s. 76

28 Witold Głębowicz MONETA FALSA, czyli o monecie fałszywej, choć nie zawsze nieoryginalnej artykuł zamieszczony w czasopiśmie Inne Oblicza Historii nr 13 – 02-03/2007, s. 131.

29 Dr Jacek Feduszka jest autorem artykułu Pieniądz emitowany w oblężonym Zamościu w 1813 roku, zamieszczonego w czasopiśmie Inne Oblicza Historii nr 06/2006 listopad-grudzień, s. 72-78.

30 Emeryk Zachariasz Mikołaj Seweryn Hutten-Czapski h.Leliwa, hrabia (ur. 5 listopada 1828, Stańków k. Mińska Litewskiego – zm. 23 lipca 1896 w Krakowie) kolekcjoner, numizmatyk, uczony. Zgromadził bardzo bogatą kolekcję monet ruskich i polskich, medali i orderów, banknotów, grafik rosyjskich i polskich, militariów, szkła, tkanin, obrazów i starodruków. Jest autorem pięciotomowego katalogu monet polskich, który do dziś jest bardzo ważnym źródłem numizmatycznym.

Gdańskie monety oblężnicze

Gdańskie monety oblężnicze

PoszukiwanieSkarbów.com

Monety oblężnicze w historii polskiej numizmatyki są bardzo rzadkim zjawiskiem. W całej numizmatyce polskiej znamy tylko dwa takie epizody. Pierwszym przypadkiem polskich monet oblężniczych są gdańskie monety oblężnicze z roku 1577, drugim monety oblężonego Zamościa 1813. Są to bardzo ciekawe numizmaty dlatego chciałbym je krótko opisać. Niniejszy artykuł poświęcony jest pierwszym polskim monetom oblężniczym – Gdańsk 1577r.

Rys historyczny

W roku 1576 Gdańsk jako jedyny nie uznał Stefana Batorego (1576-1586) królem, składając deklarację wierności cesarzowi Maksymilianowi II. Odpowiedzią króla na ten akt nieposłuszeństwa był zakaz handlu. Cały przepływ towarów na Wiśle skierowano do Elbląga. 17 kwietnia 1577r. wojska królewskie dowodzone przez hetmana nadwornego Jana Zborowskiego w liczbie 2.000 żołnierzy wygrały bitwę nad jeziorem Lubieszowskim, z 14.000 żołnierzy wojsk Hansa Winkelbrucha, wspieranymi przez 30 okrętów eskadry duńskiej. Klęska ta jeszcze bardziej zdeterminowała mieszczan do obrony Gdańska. 11 czerwca 1577r. osiemnastotysięczna armia polska przystąpiła do oblężenia miasta. Okazało się jednak że zbuntowane miasto było dobrze przygotowane do obrony. Przeciągające się walki – prawie dziesięć miesięcy – nie dały wyraźniej przewagi żadnej ze stron i uzmysłowiły obu walczącym stroną konieczność szukania innego rozwiązania tej trudnej sytuacji. Z jednej strony król kierował swą uwagę na wojnę z Rosją (ofensywa moskiewska), z drugiej strony Gdańsk ponosił ogromne straty w wyniku blokady handlowej. Dlatego też 12 grudnia 1577r. doszło do układu zadawalającego obie strony. Król w ramach kontrybucji wojennej otrzymał 200.000 złotych, odstąpił jednak od realizacji tzw. Statutu Karnkowskiego1 dając tym samym pewną niezależność miastu zachowując dotychczasowe przywileje i autonomie. Miasto złożyło królowi hołd.

Monety oblężnicze

Przeciągające się oblężenie a w związku z tym rosnące koszty działań wojennych (inwestycje obronne, opłacenie zaciężnego wojska itp.) zmusiły Radę Miasta do podjęcia decyzji do wybicia monet w czasie oblężenia. Już rok wcześniej senat gdański zaczął gromadzić srebro na żołd. Wielokrotnie zwiększano podatki, korzystano z rezerw srebra i złota zamożnych cechów. Gdy zgromadzone rezerwy okazały się niewystarczające sięgnięto nawet po rezerwy kościelne2. W 1577r. uruchomiono więc mennicę gdańską, nieczynną od wielu lat z wyjątkiem krótkiego okresy bezkrólewia w roku 1573. Na cele mennicy stanął Kacper Goebel. Był to przedsiębiorca handlowy i posesjonat miejski, będący również przywódcą cechów i pospólstwa miejskiego. Opowiadał się za protekcją duńską. Monety bite za jego zarządu nie posiadały żadnego znaku. Goebel został on jednak uwięziony w krótkim czasie pod zarzutem zdrady stanu. Zarzucono mu bicie większej ilości talarów niż to wynikało z rozliczeń kasą miejską, oraz bicie groszy po zaniżony stopie. Mimo prób oczyszczenia się z zarzutów nie dano wiary wyjaśnieniom Goebela, a on sam uciekł do obozu królewskiego szukając opieki i łaski. Jego następcą został w dniu 14 września Walter Tallemann z Lubeki, który piastował to stanowisko przez cały czas trwania oblężenia. Według zawartej umowy ustalono bicie talarów po 7 sztuk na 11,5 – łutową grzywnę, półtalarów tej samej stopy, groszy po 96 sztuk z 4 łutowej grzywny i szelągów po 148 sztuk z 2 – łutowej grzywny. Ustalono, iż Tellemann miał otrzymać za przekucie grzywny czystego srebra na talary i półtalary – 14 groszy, za przekucie na grosze – 34 grosze, za szelągi – 68 groszy. Monety bite przez Tallemanna mają znak ptaszka (kawki) na końcu legendy na rewersie.

Za bicie monet złotych odpowiadał Włoch Gracjan Gonsalo na mocy decyzji rady z 31 sierpnia. Miał on nadzorować bicie złotych dukatów na stopę węgierską po 54 sztuki z grzywny złota o dobroci 23 karaty 12 gramów. Według podpisanego kontraktu wynagrodzenie miało wynosić 1 grosz od sztuki3.

W czasie oblężenia Gdańska bito pięć rodzajów monet: szelągi, grosze, półtalary, talary i dukaty. Wszystkie wymienione monety bito ze słabego srebra, wyjątkiem są pełnowartościowe dukaty4. Monety oblężnicze wbite są z datą 1577, na awersie zawierają herb Gdańska i legendę otokową, na rewersie widnieje natomiast popiersie, półpostać lub cała postać Chrystusa oraz napis „DEFENDE NOS CHRISTE SALVATOR5” („Broń nas Chryste Zbawicielu”). Wybór rewersu miał podkreślać niezależność zbuntowanego miasta od króla, tylko od osoby stojącej ponad nim, do Chrystusa.

SZELĄGI GDAŃSKIE OBLĘŻNICZE średnica: 20 mm; waga: 1,13; metal: srebro.
(1 pozycja – Kopicki6, Kurpiewski7)

Są to szelągi ze stempla Kacpra Goebela.

Foto 1. Szeląg oblężniczy 1577, Gdańsk

 

GROSZE GDAŃSKIE OBLĘŻNICZE średnica: 23mm; waga: 1,90; metal: srebro, złoto.
(6 pozycji srebrnych, 1 złota – Kopicki; 13 pozycji srebrnych, 1 złota – Kurpiewski)

Grosze Kacpra Goebela z gwiazdą i krzyżem, wykonane starannie z walców. Grosze Waltera Tallemanna z rozetką i ptakiem (kawką), wykonane nierówno, ze zwykłych maszyn.

Foto 2. Grosz oblężniczy 1577, Gdańsk, moneta stempla K. Goebla na rewersie rozetka kończy napis

 

Foto 3. Grosz oblężniczy 1577, Gdańsk, moneta autorstwa K. Goebla

 

Foto 4. Grosz oblężniczy 1577, Gdańsk, moneta autorstwa K. Goebla, na awersie przerywniki w postaci kropek, na rewersie brak przerywników

 

Foto 5. Grosz oblężniczy 1577, Gdańsk, moneta autorstwa W. Tallemanna z kawką na rewersie

 

Foto 6. Grosz oblężniczy 1577, Gdańsk, moneta autorstwa W. Tallemanna z kawką na rewersie

 

Foto 7. Grosz oblężniczy 1577, Gdańsk, odmiana z kawką na awersie i na rewersie, ale nieco inna interpunkcja, bardzo rzadka odmiana grosza oblężniczego

 

PÓŁTALARY GDAŃSKIE OBLĘŻNICZE średnica: 35mm; waga: 13,75; metal: srebro, złoto.
(1 pozycja srebrna, 1 złota – Kopicki; 1 pozycja srebrna, 2 złote – Kurpiewski)

Bite z kawką przez Waltera Tallemanna.

Foto 8. Półtalar (czterodukatowy) oblężniczy 1577, Gdańsk, moneta autorstwa W. Tallemanna z kawką na rewersie8

 

TALARY GDAŃSKIE OBLĘŻNICZE średnica: 41mm; waga: 27,50; metal: srebro, złoto.
(2 pozycje srebrne, 3 złote – Kopicki; 3 pozycje srebrne, 2 złote – Kurpiewski)

Występują tu zarówno odmiany bite przez Goebela jak i Tallemanna.

Foto 9. Talar oblężniczy 1577, Gdańsk, odmiana z walca autorstwa K. Goebla

 

Foto 10. Talar oblężniczy 1577, Gdańsk, odmiana z kawką – autorstwa W. Tallemanna

 

Foto 11. Talar oblężniczy 1577, Gdańsk, odmiana z kawką – autorstwa W. Tallemanna

 

DUKATY GDAŃSKIE OBLĘŻNICZE średnica: 22mm; waga: 3,57; metal: złoto.
(1 pozycja (odmiany) – Kopicki, Kurpiewski)

Bite przez Gonsala na stopę węgierską po 56 sztuk z grzywny 23,5 karatowego złota, a więc jako pełnowartościowe monety.

Foto 12. Dukat oblężniczy 1577, Gdańsk9

 

PIĘCIODUKATY GDAŃSKIE OBLĘŻNICZE średnica: 41mm; waga: 17,85; metal: złoto. (1 pozycja – Kurpiewski – moneta bita stemplem talara)

Z ciekawostek dotyczących gdańskich monet oblężniczych można przytoczyć jednostronną odbitkę gdańskiego talara oblężniczego w złocie opisaną w artykule Jacka Tylickiego „Trzy rzadkie numizmaty gdańskie w zbiorach prywatnych” opublikowanym w Biuletynie Numizmatycznym Nr 3 (339) 2005 PTN. Jest to wyjątkowy unikat, stempla K. Goebla gdyż wszystkie dotychczasowe gdańskie talary oblężnicze bite były dwustronnie. Przypuszcza się że wykonano je w XVII lub XIX wieku na zamówienie kolekcjonerów. Potwierdzono również istnienie jednostronnej odbitki w miedzi10.

Foto 13. Jednostronna odbitka gdańskiego talara oblężniczego (1577) w złocie11

Oprócz bicia własnej monety podczas oblężenia mennica gdańska ostemplowała (kontrasygnowała) monety obce znajdujące się w obiegu – głównie monety pruskie12 ale i obu ostatnich Jagiellonów, węgierskie, siedmiogrodzkie, ziębickie, wrocławskie a nawet monety angielskie takie jak ryal czy rosenobel13. Monety srebrne znaczono symbolami haczyków, monety złote natomiast herbem miasta. O ile użycie herbu miasta jest symbolem oczywistym, to symbol haczyków jest sprawą sporną. Według Vossberga związane jest to z osobą Gonzalo, który na swej pieczęci użytej podczas sporządzanie umowy z miastem posiadał między innymi symbol haka. Bahrfeldt natomiast w tym symbolu dostrzega znak mennicy14.

Rys. 1. Kontrasygnatury wybijane w Gdańsku na monetach w czasie oblężenia miasta w 1577r15

 

Foto 14. Gdańsk w oblężeniu 1577, dukat austriacki Ferdynanda I z kontrasygnatą oblężniczą – herb Gdańska w owalnej tarczy, złoto

Foto 15. Gdańsk w oblężeniu 1577, Ferdynand I – dukat 1562, Krzemnica z kontrasygnatą oblężniczą – herb Gdańska w owalnej tarczy, złoto

Foto 16. Gdańsk w oblężeniu 1577, Ferdynand I -dukat 1563, Krzemnica z kontrasygnatą oblężniczą -herb Gdańska w owalnej tarczy, złoto

Mennica gdańska zakończyła bicie monet oblężniczych z chwilą ustania konfliktu z królem. Nakazano wycofanie monet znajdujących się w obiegu w ciągu trzech miesięcy, drobne monety przetapiano. Stefan Batory nakazał przebicie wszystkich gdańskich monet wybitych po śmierci Zygmunta Augusta. Pomimo tego w obiegu jeszcze przez długi czas krążyły kontrasygnowane monety16.

Jak widać, mimo że oblężenie Gdańska było historycznie bardzo krótkim okresem, to zaowocowało ono bardzo ciekawymi numizmatami. Pierwsze oblężnicze monety polskie są wyjątkowo starannie wykonane17 (zwłaszcza pod nadzorem Kacpra Goebela), o ciekawych i bogatych rysunkach. Gdańsk zawdzięczał to posiadaniu własnej mennicy, oraz wybitnym medalierom. Dlatego też gdańskie monety oblężnicze należą na najpiękniejszych monet tego typu. Obecnej stanowią prawdziwą ozdobę każdej kolekcji numizmatycznej.

 

Wszystkie przedstawione w artykule fotografie monet (z wyjątkiem gdzie podano inne źródło) pochodzą z aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego i są udostępnione za zgodą i wiedzą WCN.

Artykuł ten w swojej formie jest tylko ogólnym nakreśleniem tematu i z racji swojego charakteru nie wyczerpuje przedmiotowego zagadnienia.

 

Literatura:

Marian Gumowski Mennica Gdańska. PTAiN, Gdańsk 1990.

Marian Gumowski Podręcznik Numizmatyki Polskiej. Towarzystwo Numizmatyczne w Krakowie.

Edmund Kopicki Ilustrowany skorowidz pieniędzy polskich i z Polską związanych. Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Zarząd Główny, W-wa 1995.

Janusz Kurpiewski Katalog monet polskich 1576-1586 (Stefan Batory). Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Zarząd Główny, W-wa 1994.

Janusz Kurpiewski Zarys historii pieniądza polskiego. Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Zarząd Główny, W-wa 1993.

Tadeusz Kałkowski Tysiąc lat monety polskiej. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981.

Czar srebra magia złota. Muzeum zamkowe w Malborku. Malbork 2007.

Trzy rzadkie numizmaty gdańskie w zbiorach prywatnych. Jacek Tylicki. Artykuł opublikowanym w Biuletynie Numizmatycznym Nr 3, (339) 2005 PTN.

http://www.k-k.pl/fotki/marek-jura/notgeld/notgeld-d007.htm

Przygotował: Marek Folwarniak mareksms@tlen.pl
Listopad 2007r. (uzupełniono maj 2008r.)

wersja PDF


1) Statuty (Konstytucje) Karnkowskiego – miały uregulować sprawę zwierzchnią Polski w stosunku do Gdańska. Formułowały zasady suwerenności państwa na morzu w oparciu o przepisy zwiększające kontrole króla nad polityką miast portowych. Ostatecznie anulowano go w 1585r.

2) Z obecnej katedry morskiej przetopiono posagi apostołów – Tadeusz Kałkowski Tysiąc lat monety polskiej. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981, s.177.

3) Marian Gumowski Mennica Gdańska PTAiN, 1990 Gdańsk. s. 84.

4) Ich wartość osiągnęła 54 grosze srebrne.

5) Znanych jest kilka wariantów jak „DEFENDE NOS CHRISTE” lub „DEFENDE NOS SALVATOR” (Janusz Kurpiewski Zarys historii pieniądza polskiego Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Zarząd Główny, W-wa 1993).

6) Edmund Kopicki Ilustrowany skorowidz pieniędzy polskich i z Polską związanych. Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Zarząd Główny, W-wa 1995.

7) Janusz Kurpiewski Katalog monet polskich 1576-1586 (Stefan Batory). Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Zarząd Główny, W-wa 1994.

8) Czar srebra magia złota Muzeum zamkowe w Malborku. 2007 Malbork, s. 201 (ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie)

9) Czar srebra magia złota Muzeum zamkowe w Malborku. 2007 Malbork, s. 202 (ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie)

10) Jacek Tylicki Trzy rzadkie numizmaty gdańskie w zbiorach prywatnych. Artykuł opublikowanym w Biuletynie Numizmatycznym Nr 3, (339) 2005 PTN, s. 186.

11) Ibid., s. 185.

12) Np. grosz pruski lenny Albrechta z 1533 należy do unikatów (Janusz Kurpiewski Zarys historii… op. cit., s.46.)

13) Są to również unikaty – R8 wg Kopickiego.

14) Marian Gumowski Mennica Gdańska op. cit., s. 91

15) Janusz Kurpiewski Katalog monet… op. cit., s. 138, również Marian Gumowski Podręcznik Numizmatyki Polskiej TN w Krakowie

16) http://www.k-k.pl/fotki/marek-jura/notgeld/notgeld-d007.htm

17) Z reguły monety oblężnicze wykonywane były niestarannie, o prostych nieskomplikowanych rysunkach z oczywistych powodów i ograniczeń, jak np. monety z oblężenia Zamościa.

Pieniądz Litzmannstadt Getto

Pieniądz Litzmannstadt Getto

PTN Łódź

W polityce hitlerowskich Niemiec, tworzenie zamkniętych, odizolowanych „dzielnicy żydowskich” (Judenviertel), było jednym z pierwszych ogniw procesu eksterminacji Żydów. Zabieg ten ułatwiał władzom kontrolę tej ludności i umożliwiał grabież jej własności i wykorzystywanie jako taniej siły roboczej dla machiny wojennej III Rzeszy. Wszystko w obrębie getta podporządkowane było tym celom – pieniądz, który jest tematem mojego wystąpienia, również.

Getta powstawały w okupowanej Polsce już na początku wojny – pierwszym, powstałym jeszcze w październiku 1939 roku było to utworzone w Piotrkowie Trybunalskim. W następnym roku wydzielono getta w największych polskich miastach, będących jednocześnie największymi skupiskami ludności żydowskiej w Polsce – mowa tutaj o Warszawie i Łodzi. Łódź jako ostatnie na wschodzie wielkie miasto „Kraju Warty” szczególnie wyróżniała się na tle innych ośrodków. Szacuje się, iż w maju 1939 roku na terenie całej III Rzeszy mieszkało około 331 tys. żydów z czego połowę tej liczby stanowiła ludność żydowska Berlina i Wiednia. Włączona do Rzeszy Łódź, w której przed wojną mieszkało 233 tysiące, była największym skupiskiem tej ludności od Renu aż po granice Generalnego Gubernatorstwa. W tym samym czasie 85 tysięcy niemieckich mieszkańców miasta stanowiło 11% populacji miasta. Nietrudno więc wyobrazić sobie jak ważnym czynnikiem w życiu miasta byli Żydzi.

W dniu 9 lutego 1940 roku w „Lodscher Zeitung” ukazało się zarządzenie Johanna Schäfera, prezydenta policji w Łodzi, mówiące o utworzeniu w mieście wydzielonej dzielnicy mieszkaniowej znajdującej się w północnej części Łodzi. Przesiedlenia rozpoczęły się trzy dni później a zakończyły się w połowie kwietnia tego roku. 30 kwietnia getto zostało zamknięte.

Niemcy wybrali najbardziej zaniedbaną, północną część miasta – Bałuty i Stare Miasto jako teren pod getto. Większość zabudowań tej dzielnicy stanowiły stare, zaniedbane, czy wręcz rozpadające się domy, często jeszcze drewniane. Nadmienić należy, że obszar ten nie był skanalizowany, co z jednej strony oznaczało fatalne warunki sanitarne, z drugiej, zapobiegało kontaktom z przyległymi do getta dzielnicami, jak to miało miejsce chociażby w Warszawie.

O tym jak bardzo zależało nazistom na szczelnym odizolowaniu ludności żydowskiej, świadczy również problem pieniądza obiegającego w gettcie. Z dniem 8 lipca 1940 roku w obiegu w obrębie getta przestała obowiązywać marka rzeszy. Wyjątkiem były monety o drobnych nominałach – do 50 fenigów, ale i one funkcjonować miały tylko do 1 marca 1942 r. Uwięziona ludność pod groźbą kar zmuszona została do wymiany dotychczasowej waluty na „pokwitowania marki” (Markquittungen).

Główne prace nad pierwszymi pieniędzmi Getta trwały w maju 1941 roku.  Szóstego dnia tego miesiąca na jednym z posiedzeń Rumkowski powiedział: „Dla zaradzeniu katastrofalnemu brakowi pieniędzy w kasie gminnej otrzymał od władz propozycje by zatwierdził wewnętrzną walutę, jako wyłącznie i jedynie uprawniony środek płatniczy w Gecie. Obieg marek niemieckich miał zostać zakazany. Byłyby urządzone specjalne punkty wymiany marek niemieckich na getowe, natomiast przyjmowanie pieniędzy niemieckich  przez wszystkie sklepy gminne miało być wstrzymane”. Podczas tych obrad zdecydowano również o sposobie wymiany marek niemieckich na planowaną „nową walutę. W tym samym czasie Friedrich Ubelhoer pracował nad legitymizacją wprowadzenia nowej waluty. W jednym z pism poinformował Bank Rzeszy, Ministerstwo Gospodarki Rzeszy i Ministerstwo Finansów o planowanym wprowadzeniu pieniądza w getcie, w celu ukrócenia nielegalnego handlu pomiędzy miastem a oddzieloną dzielnicą. Bank Rzeszy po korespondencji z burmistrzem Maderem udzielił zgody na emisję. Bank Rzeszy został przekonany argumentami, mówiącymi o nieoficjalnym charakterze pieniądza w getcie, pieniądza który nie miał pokrycia, nie mógł być stosowany poza jego obrębem i miał stracić ważność wraz z końcem istnienia getta. Wtedy też ustalono nominał, emitenta, szczegóły napisów jak i wiele innych szczegółów. Precedens jakim było wprowadzenie dla łódzkiego getta quittungen, został zaadoptowany później w Getcie w Teresinie. Gdzie styczniu 1943 pojawiły się banknoty o wartości 1,2,5,10,20,50 i 100-koron.

projekty banknotw m

Drukowanie banknotów rozpoczęto 5 czerwca roku i trwało do 16 lipca 1940. Prace wykonywano w drukarni Zygmunta Manitiusa przy Ludendorffstrasse 87 (obecnie, jak i przed wojną ul. Żeromskiego).

50 pfennig m

Gdy banknoty były już druku 24 czerwca 1940 roku Rumkowski wydał wspomniane już wcześniej obwieszczenie nr 70. zakazujące posługiwania się markami Rzeszy od 8 lipca, zarówno przez pojedyncze osoby jak i instytucje czy sklepy. Dwa dni później uruchomiony został Bank Emisyjny, gdzie wymiana pieniędzy rozpoczęła się już dnia następnego. Przez pierwszy miesiąc do obiegu trafiły pokwitowania na prawie 1.500.000 marek. Kronika podaje, że w połowie maja następnego roku było już ok. 5.500.000 marek. Pieniądze te nie były jednak w wolnym obiegu, większość byłą tezauryzowana.

Bank emisyjny znajdował się na ulicy Marynarskiej 71, jego filia przy Limanowskiego 56. Dodatkowo od 12 sierpnia 1940 roku funkcjonował Bank Skupu Wartościowych Przedmiotów i Odzieży, który mieścił się przy ulicy Ciesielskiej 7 (dziś budynek Prokuratury Łódź – Bałuty) gdzie wcześniej przeniesiono ww oddziały. Oczywiście celem tej placówki było wyłowienie cenniejszych przedmiotów, które zabrali ze sobą przesiedleni Żydzi. O ile za drutem kolczastym funkcjonowały „rumki”, o tyle niemiecka administracja getta i kierujący nią Hans Biebow zarabiała na zrabowanym dobytku setki tysięcy niemieckich marek.

Ta pierwsza emisja nie była jedyną. Wzmianki o dodrukach znajdujemy m.in. w Kronice Getta Łódzkiego. I tak np. w Listopadzie 1943 zarządzony został druk banknotów o niskich nominałach – 1 i 2-markowych, jak i również 50-pfennigówek. Jeszcze w styczniu 1944 roku Kronika wspomina o wypuszczeniu przez Kasę Główną dużej partii banknotów dwudziestomarkowych. Chyba ta emisja wspomniana jest w Kronice jeszcze raz miesiąc później – kiedy to dowiadujemy się, że pustawą Kasę Główną zasilono banknotami o łącznej wartości 3,5 miliona marek. Wtedy też pokazano wzór pierwszej monety 10 markowej wykonanej w Wydziale Metalowym.

Omawiając temat pieniądza papierowego w getcie nie można nie wspomnieć o problemie fałszerstw. Na to zjawisko składają się zarówno kopie współczesne jak i z czasów funkcjonowania getta. W tym drugim przypadku mamy do czynienia z potwierdzonym w Kronice getta fałszerstwem partii banknotów 2 markowych. 14 czerwca 1941 roku Rumkowski wydał rozporządzenie nr 280, mówiące o unieważnieniu i wycofaniu z obiegów tych banknotów ze względu na znalezienie w Kasie Głównej dwóch egzemplarzy o takim samym numerze. Z początku, ze względu na bardzo wysoką jakość falsyfikatów, podejrzewano, że wykonywane są one poza gettem. Nikt bowiem nie spodziewał się, że w warunkach jakie panowały wówczas w domach, można było stworzyć taki banknot. Przeprowadzone śledztwo zaowocowało aresztowaniem Moszka Szymona Rauchwergera z wykształcenia litografa, który w swoim mieszkaniu przy Wawelskiej 27/4 wyrabiał banknoty. Większość z około 5.000 sztuk, do których sfałszowania się przyznał została wychwycona, a następnie by oznaczona pieczątką „ENNTWERTET” i perforowana. Co ciekawe z powodu „głodu drobnej waluty” jaki panował w getcie, banknoty te wypuszczono z powrotem w obieg. Zanotował to Jakub Poznański w swoim dzienniku: „Jeszcze jeden problem gnębi nasze „państwo” gettowe, a mianowicie brak pieniędzy w Kasie głównej. Była ona zmuszona puścić w obieg już wycofane z powodu użycia banknoty, również i te, które z powodu defektów w druku były przedziurawione, to znaczy skasowane, a nawet te dwumarkówki, które z powodu masowego ich podrabiania były dwa czy trzy lata temu wycofane z obieg”. Brak drobnej monety spowodował więc paradoksalną sytuację, w której legalny stał się pieniądz fałszywy.

faszywe banknoty m

Oprócz głodu fizycznego w getcie panował głód drobnego pieniądza. Pomocna w rozwiązaniu tego problemu okazała się poczta. Urząd pocztowy getta zwrócił się do Rumkowskiego z pytaniem czy może w okienkach poczty wydawać resztę w specjalnych bonach. 17 kwietnia 1942 roku ukazało się pisemne zezwolenie Przełożonego na wypuszczenie przez pocztę 10 fenigowych bonów. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, przez ponad miesiąc wydanych zostało bonów na kwotę 2.000 marek.  Kronika Getta podaje również, iż Wydział Aprowizacyjny i Opałowy wypuściły swoje bony. Czytamy w niej dalej: „ Wypuszczenie tych bonów w dużym stopniu złagodziło perturbacje, wynikające wskutek kompletnego braku bilonu”. Bony pierwszej emisji występują w kilku typach, różni się wielkością liczby 10, poddrukiem – wszystkie mają datę 17 kwietnia 1942 roku. Druga emisja miała miejsce w maju 1944 roku i znana jest z dwóch odmian. Widnieje na nich data 15 maja 1944 roku. Także te bony doczekały się licznych fałszerstw.

W 1942 zdecydowano o emisji pierwszych monet. W Metalabteilung I (resort metalowym), który umiejscowiony był początkowo na Hohensteiner Strasse (ul. Zgierska) 56 następnie na Sonnleite 63 od 14 do 24 czerwca wybijano pierwsze monety 10 pfennigowe zaprojektowane przez niejakiego Tiefenbacha. Wybijane w stopie aluminiowo-magnezowym miały zostać wypuszczone na rynek w liczbie 700.000. Towarzyszyć im miało 400.000 monet pięciopfennigowych, których produkcja miała rozpocząć się tuż po zakończeniu pracy nad większą monetą, a do których stemple już istniały. Nigdy jednak to tego nie doszło. Autorzy Kroniki getta zauważyli „Wielkością i wzorem dziesięciofenigówki gettowe łudząco przypominają normalne” – i to właśnie przesądziło o losie tej pierwszej serii, bitej zaledwie przez 10 dni. Franquinet podaje emisję na 100.000 sztuk. Wydaje mi się ona zawyżona. Jeżeli wiemy że przez pierwsze 2 może 3 dni resort metalowy produkował ich około 500 a przez kolejne 8/7 około 900 (produkcja odbywała się w nocy – za dnia resort wykonywał swoją stałą pracę). To w najlepszym wypadku wybito jedynie 8.200 sztuk.

Bicie zaprzestano gdy Rumkowski wspomnianego 24 czerwca otrzymał pismo od Biebowa, w którym ocenia on krytycznie otrzymany 8 dni wcześniej egzemplarz. Biebow nie godził się na rozmiar monety – zbieżny z monetą Rzeszy, podobieństwa nie mogła wykazywać również liczba 10 na rewersie.  Za niedopuszczalne uznał łączenie gwiazdy Dawida z „niemieckimi liśćmi dębu” na rewersie oraz kłosy wplecione w gwiazdę Dawida na awersie. List Bibowa kończy się poleceniem przekazywania mu rysunków monet przed ich produkcją, celem uniknięcia zbytecznej pracy. Rumkowski przesyła więc w lipcu lub sierpniu kolejny projekt, tym razem wykonany przez łódzkiego grawera Mordechaja Glezera. Projekt ten również zostaje odrzucony. W liście z 21 sierpnia Biełow pisze o „zbyt skomplikowanym rysunku” oraz o tym, że „Herb Żydów nie może znajdować się na monecie getta”.

10 moneta m

Dopiero 13 października Biebow akceptuje kolejny z nadesłanych projektów. Ta nowa moneta zwana „mniejszą” (ze względu na różnice rozmiaru w stosunku do pierwszej) również wybita została z elektronu. Jej produkcja rozpocząć się miałaby 8 grudnia 1942 roku z czego już pierwszego dnia powstać miało 100.000 nowych monet a cały nakład przewidywano na milion sztuk. Wprowadzenie tej monety miało według autorów kroniki spowodować wycofanie z obiegu kwitów 10pfennigowych wydawanych przez pocztę i inne urzędy. Nie sądzę aby w pełni udało się wycofać z obiegu wcześniejsze kwitki. W tym świetle tym bardziej dziwi wspomniana emisja poczty z 1944 roku. Jednak los tych monet był równie smutny jak i banknotów, które miały zastąpić. Ze względu na łatwopalność elektronu używano ich pod koniec wojny jako podpałki.

pinkus

Następne nominały monet pochodzą już z 1943 roku i wykonywane są już w nowej siedzibie Resortu Metalowego. I są to najbardziej znane numizmaty z getta zaprojektowane przez Pinkusa Szwarca, który wygrać miał specjalny konkurs. Przygotowaniem stempli zajął się wspomniany już Mordechaj Glazer. Jako pierwsze do obiegu trafiły monety 10 markowe, Informuje o tym Rumkowski w zawiadomieniu nr 405 z dnia 27 grudnia. Wiemy też, że emisja tych monet trwała jeszcze 8 stycznia kiedy to dziennie do obiegu trafiać miało 5.000 sztuk. Wśród tych monet wyróżnić można kilka typów, całość emisji (zarówno monet elektronowych jak i późniejszych) zamknąć miałaby się na 100.000 egzemplarzy. Kronika mówi o milionie – może chodzi o milion marek czyli 100.000 sztuk. Kolejne z monet wprowadzonych do obiegu to monety pięciomarkowe których liczbę podaję kronika na 600.000. Na tę liczbę składają się zarówno monety elektronowe jak i aluminiowe.

Ostatnią z monet – aluminiowe 20 marek wprowadzono 21 lipca 1944 czyli tuż przed zlikwidowaniem getta. Jej nakład Franquinet szacuje na około 600 sztuk. Są to wyłącznie monety aluminiowe.

20 moneta m

Zróżnicowanie materiału monet spowodowane było specyficzną sytuacją w dostawach surowca a przez to w polityce menniczej. Ta druga była bowiem ściśle uzależniona od zasobów metalowych getta. W jednym z raportów niemiecki urzędników getta z dnia 20 lub 21 grudnia 1943 roku znajdujemy wzmiankę: „ W oddziale metalowym przy Hanseatenstrasse 73 (błąd urzędników powinno być 63) będzie kontynuowane bicie monety-10 markowej. Nie zostało określone, ile metalowych pieniędzy będzie wybitych. Na nasze pytanie, w jakiej ilości będzie bita moneta 10-markowa, kierownik głównej kasy, Ser, udzielił odpowiedzi nigdy niesłyszanej w urzędzie skarbowym: „zależy to od tego, ile blachy może nam dać Chimowicz (oddział metalowy)””. Zmiana surowca nie powodowała przy tym zmian w samym procesie bicia monet. Te same stemple używane mogły być do różnych surowców. Przyjmuje się jednak, że pierwszymi monetami były monety elektronowe. Aluminium pojawia się w późniejszych emisjach.

Oprócz monet używanych w getcie, badacze spotykają się również z egzemplarzami „kolekcjonerskimi”, których nie można nazwać zarówno obiegowymi jak i kolekcjonerskimi. Wiemy, że pod koniec lat 60 w zbiorach łódzkich kolekcjonerów znajdywały się monety srebrne wybijane stemplami z getta. Była to monety 10-fenigowa, 5- i 10-markowa. Numizmaty te należy traktować jako ciekawostkę – pamiątkę przeznaczoną dla urzędników czy wyższych oficerów Rzeszy. Taką samą rolę spełniała niewielka emisja 20 markówek, którą w 43 roku Rumkowski kazał wybić ze złotych dolarówek. Chyba podobnie traktować należy 50 markową monetę. Nigdy nie weszła do obiegu, ewentualne stemple i wprowadzenie tak grubej monety byłyby czymś co można dziś nazwać „wishful thinking” w warunkach upadającej gospodarki getta.

Wspomniane wcześniej fałszerstwo banknotu dwumarkowego jest zaledwie czubkiem góry lodowej, jaką jest problem falsyfikatów pieniądza getta. Guy Franquinet współautor niedawno wydanej w Polsce publikacji dotyczącej pieniądza w Getcie w wywiadzie w BN nr 4 z 2012, mówi o tym, że w ciągu 35 lat zajmowania się numizmatyką to właśnie wśród monet getta widział najwięcej falsyfikatów. Łódzcy numizmatycy zapewne pamiętają o „znalezisku” w Studium Filmów Fabularnych. Otóż w latach 60 podczas kręcenia tam filmu odkryć miano w rekwizytorni beczkę wypełnioną monetami 20-markowymi. Tak tłumaczono pojawianie się większej ilości monet na Czerwonym Rynku. Ta iście filmowa historia, z prawdą nie miała nic wspólnego – była jedynie zmyślną opowiastką próbująca legitymizować świeżo powstałe fałszerstwa. Fałszerstwa cechuje inna grubość monety, liczba ramion na gwiazdach Dawida umieszczonych w liniach obwodu, same linie oraz brak zabezpieczającego trójkąta na rewersie monety. Co ciekawe fałszerze nie spoczęli na laurach. Udoskonalali swoje wyroby, posiłkując się przy tym literaturą. Po tym jak w 1969 roku Bulkiewicz i Gupieniec opublikowali w BN omówienie typów fałszerstw, powstały odpowiednie monety  uwzględniające detale zasugerowane przez ww. badaczy. S. Bulkiewicz z tymi samymi osobami wiąże fałszerstwa monet 5- i 10 markowych w aluminium. Monety te charakteryzował ostry rysunek, brak porów w metalu, który był jaśniejszy od oryginałów jak i różnice w rozmiarach liter czy cyfr w stosunku do oryginałów.

Likwidacja gett postanowiona została po konferencji w Wannsee 20 stycznia 1942 roku, kiedy to zapadły decyzje o sposobie wykonania „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”.  W 1943 przestały istnieć getta w Krakowie, Warszawie, Lwowie i Białymstoku. Getto w Łodzi zlikwidowano rok później. Ponurym, cynicznym chichotem historii jest problem numizmatyki getta. Pieniądza stworzonego po to aby wyniszczyć ekonomicznie ludność żydowską. Metalowe krążki i świstki papieru, które w czasach swojego obiegu były więcej warte niż ludzkie życie, będąc tym samym mniej warte od podstawowych środków do życia, po kilkudziesięciu latach warte są od kilkuset do kilkunastu/kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Artykuł zilustrowano dzięki uprzejmości Archiwum Państwowego w Łodzi, oraz Pana Jacka Sarosieka autora książki „Banknoty Getta łódzkiego 1940-1944”.

Piotr Komorowski

Pierwsze monety Polski królewskiej

Pierwsze monety Polski królewskiej

PoszukiwanieSkarbów.com

Chciałbym w encyklopedycznym skrócie przedstawić kilka wybranych ciekawostek w zakresu polskiej numizmatyki. Przedstawione tu zestawienie jest subiektywnym wyborem kilku charakterystycznych monet, od pierwszych władców Polski do ostatniego króla, Stanisława Augusta Poniatowskiego. Mam nadzieję, że w ten sposób uda mi się zainteresować początkujących numizmatyków monetami Polski „królewskiej”.

Pierwsze miejsce w tego rodzaju zestawieniu, powinna zająć oczywiście pierwsza polska moneta. Wydawałoby się, że odpowiedź jest oczywista. Większość osób niezajmujących się numizmatyka, odpowie: denar Mieszka I.

Pierwsze polskie monety – za takie uchodziły poniższe monety, odczytywane jako denary Mieszka I. Obecnie jednak, (głównie za sprawą poglądów S. Suchodolskiego) przypisuje się te denary, Mieszkowi II umiejscawiając je, jako emisję bitą za panowania jego ojca Bolesława Chrobrego.

pmpk1 pmpk2

 WCN aukcja 29 poz. 88 z 2003r.

Po „detronizacji” powyższej monety, jako pierwszej polskiej emisji, to zaszczytne miano przypada następnej opisanej monecie, czyli denarowi „PRINCES POLONIE” Bolesława Chrobrego.

Pierwszy zapis nazwy Polski – denar z łacińskim zapisem „PRINCES POLONIE” Bolesława Chrobrego (992-1025) z rysunkiem ptaka odczytywanym pierwotnie, jako orzeł, obecnie już tak nie jednoznacznie interpretowanym. Emisję tej monety określa się około roku 1000.

pmpk3

WCN aukcja 22 poz. 66 z 2000r.

pmpk4pmpk5

WCN aukcja 31 poz. 198 z 2004r.

Pierwsze pozaksiążęce monety (emisje prywatne) – denary palatyna Sieciecha (1080-1100) bite ok. 1080-1097. Sieciech był palatynem Władysława Hermana, sprawującym władzę podczas nieobecności władcy.

pmpk6

Tadeusz Kałkowski Tysiąc lat monety polskiej Wyd. Literackie, Kraków, fot. 31a

Pierwsze polskie brakteaty – brakteaty Bolesława Krzywoustego (1107-1138) z postacią św. Wojciecha. Wyróżniamy dwa podstawowe typy tych brakteatów (wg oznaczenia zaproponowanego przez R. Kiersnowskiego):

Typ I – brakteat przedstawiający stojącą postać św. Wojciecha w stroju pontyfikalnym,

Typ II – brakteat przedstawiający postać klęczącego księcia i stojącego nad nim św. Wojciecha z ręką wyciągniętą nad głową Bolesława w geście opieki (błogosławieństwa).

Brakteaty – cienkie srebrne monety, bite jednostronnie (łac. bractea -blaszka).

pmpk7

MAiE w Łodzi

pmpk8

WCN aukcja 31 poz. 204 z 2004

pmpk9

      Zbiory prywatne (odmiana z twarzą św. Wojciecha na wprost)

Innym alternatywnym typowaniem pierwszego polskiego brakteata jest brakteat z Brzegu. Andrzej Mikołajczyk przypisał go Bolesławowi Krzywoustemu (S. Suchodolski przypisał tą monetę Władysławowi II).

pmpk10

A. Mikołajczyk, Brakteat Bolesława Krzywoustego znaleziony w Brzegu. Prace i materiały. Seria numizmatyczna i konserwatorska, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi, Nr. 3/1983, PWN, W-wa – Łódź 1985, tabl. 1.

Pierwsze polskie monety z napisami niełacińskimi (hebrajskimi) – brakteaty Mieszka III Starego (1138-1202) bite przez mincerzy żydowskich.

pmpk11

WCN poz. 30343 z 2008r.

Pierwsze grosze w Polsce – grosze praskie po koronowaniu się Wacława II na króla Polski w 1300-1305r. Pojęcie grosza, dziś bardzo zdewaluowane, pierwotnie oznaczało srebrną, dużą, grubą monetę (łac. grossus) w porównaniu do ówczesnych denarów.

pmpk12

pmpk13

WCN aukcja 40 poz. 79 z 2009r.

Pierwsza polska złota moneta – dukat (właściwie floren) Władysława Łokietka (1306/1320-1333), z około 1330r. Jedyny znany w Polsce egzemplarz zakupiony został w 1896 roku, przez hrabiego Emeryka Hutten- Czapskiego, niedługo przed jego śmiercią. Moneta ta zajęłaby z pewnością również czołowe miejsce w klasyfikacji najrzadszych polskich numizmatów, obok takich numizmatów jak sporny dukat Aleksandra Jagiellończyka.

pmpk14

Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego – Muzeum Narodowe w Krakowie.

Alternatywą dla typowania najstarszej polskiej złotej monety, może być złoty brakteat Władysława Odonica. Moneta ta jest datowana na lata 1231-39 i stanowi odbitkę w złocie, srebrnego brakteata. Unikat ten znajduje się w zbiorach Gabinetu Numizmatycznego w Dreźnie.

Pierwsze polskie grosze – grosze krakowskie Kazimierza Wielkiego (1333-1370) wprowadzone około 1367 roku, jako przeciwwaga groszy praskich (bardziej polityczna niż ekonomiczna).

pmpk15pmpk16

Tadeusz Kałkowski Tysiąc lat monety polskiej Wyd. Literackie, Kraków, fot. 70

Pierwsza polska moneta miedziana – denar ruski (puła) Kazimierza Wielkiego (1333-1370) bita we Lwowie.

pmpk17pmpk18

WCN aukcja 9 poz. 154 z 1995r.

 Alternatywą dla monet miedzianych (emisja koronna), jest szeląg miedziany bity w roku 1650 w mennicy bydgoskiej, tzw. „duży szeląg” (22 mm średnicy).

pmpk19pmpk20

 WCN aukcja 37 poz. 345 z 2007r.

Od roku 1659 do 1667, bito mniejsze szelągi miedziane zwane „boratynkami”. Ta potoczna nazwa, pochodzi do dzierżawcy mennic Tytusa Liwiusza Boratiniego. Wybito ogromne ilości „boratynek”, liczone w setki milionów sztuk. Z tego też powodu moneta ta może pretendować do najliczniej wybitych monet.

pmpk21

WCN poz. 52360 z 2009r.

Pierwsze trzeciaki – ternar koronny Władysława Jagiełły (1386-1434) bite od roku 1393. Odpowiednik 1/6 grosza lub 3 denarów.

pmpk22pmpk23

 WCN aukcja 35 poz. 96 z 2006r.

Pierwsza datowana moneta Polska – grosz głogowski z 1506r. Zygmunta I Starego (1506-1548).

pmpk24pmpk25

WCN aukcja 36 poz. 162 z 2007r.

Alternatywnym typowaniem tym razem wśród monet koronnych jest półgrosz koronny z 1507 roku Zygmunta I Starego (1506-1548).

pmpk26 pmpk27

WCN aukcja 39 poz. 208 z 2008r.

Pierwszy trojak (moneta polska o wartości 3 groszy, najpierw srebrna, później miedziana) – trojak Zygmunta I (1506-1548) wprowadzony w 1528 roku w mennicy koronnej w Krakowie.

pmpk28 pmpk29

WCN aukcja 32 poz. 97 z 2005r.

Pierwszy szóstak (moneta polska o wartości 6 groszy) – szóstak Zygmunta I (1506-1548) wprowadzony w 1528 roku w mennicy koronnej w Krakowie.

Trojaki i szóstaki koronne bite na mocy dekretu z 1528 roku ze ściągniętych z obiegu półgroszy świdnickich, stanowią również przykład pierwszych monet z umieszczonym na awersie portretem króla.

Pierwsza polska złota moneta obiegowa – dukat koronny Zygmunta I Starego (1506-1548), z 1528 roku, mennica koronna, Kraków. Znane są również dwudukaty koronne i dziesięciodukaty koronne z 1533 roku.

Poniżej przedstawiam dukat koronny z 1535 roku.

pmpk30 pmpk31

WCN aukcja 41 poz. 84 z 2009r.

Najniższe nominały – obol (półdenar) litewski Zygmunta II Augusta (1544-1572) m. Wilno, bite w latach 1545-1547.

pmpk32 pmpk33

 WCN aukcja 27 poz. 215 z 2002r.

 Pierwsza polska moneta talarowa

– talar koronny – medalowy Zygmunta I (1506-48) z roku 1533 z mennicy toruńskiej. Emisje powtórzono w 1540. Waga 27,266 g, wartość 30 groszy. Istnieją liczne fałszerstwa i kopie tej monety. Nie jest to jednak klasyczny talar – inna waga i wygląd odmienny od kanonów obowiązujących dla talarów. Jest to bardziej medal niż talar.

pmpk34 pmpk35

 kopia galwaniczna medalowego talara koronnego z 1533 roku – WCN aukcja 18 poz. 77 z 1999r.

 – półkopek litewski, odpowiednik złotówki (o wartości 30 groszy – czyli pół kopy) z 1564, Zygmunta II Augusta (1545-1572). Moneta bita w Wilnie. Również i ta moneta, bita doraźnie, nie odpowiadała stopie menniczej talarów.

pmpk36 pmpk37

 WCN aukcja 35 poz. 173 z 2006r.

– talary z 1577 roku bite przez Gdańsk, podczas oblężenia przez Stefana Batorego (1576-1586), również nie zachowywały wagi i próby talarów.

– talary koronne Stefana Batorego (1576-1586) są pierwszymi klasycznymi talarami polskimi.  Zostały wybite w mennicy olkuskiej w 1580 roku w znacznym nakładzie. Monety te o wadze 28,829 g i wartości 35 groszy odpowiadały stopie menniczej talarów europejskich.

pmpk38 pmpk39

WCN aukcja 10 poz. 172 z 1995r.

Pierwsze polskie monety oblężnicze – monety bite przez Gdańsk w 1577 roku, podczas oblężenia miasta przez Stefana Batorego (1576-1586). Bito pięć rodzajów monet: szelągi, grosze, półtalary, talary i dukaty. Na czele mennicy stanął Kacper Goebel. Monety bite za jego zarządu nie posiadały żadnego znaku. Jego następcą został Walter Tallemann z Lubeki. Monety bite przez Tallemanna mają znak ptaszka (kawki) na końcu legendy na rewersie. Za bicie monet złotych odpowiadał Włoch, Gracjani Gonsalo.

pmpk40 pmpk41

 WCN aukcja 40 poz. 203 z 2009r.

pmpk42 pmpk43

 WCN aukcja 34 poz. 201 z 2006r.

Pierwsze orty – orty Zygmunta III Wazy (1587-1623). Te srebrne monety wprowadzono w Polsce, na wzór niemieckiego ortstalara. Początkowo o wartości 10 groszy. Pierwsze polskie orty wybito w 1608 r. w mennicy gdańskiej. Z uwagi na rzadkość tej monety, poniżej przedstawiam orta z roku następnego tj. 1609.

pmpk44 pmpk45

 WCN aukcja 32 poz. 238 z 2005r.

Największa złota moneta polska – 100-dukatówka koronna Zygmunta III Wazy (1587-1623) z 1621 roku, wybita w mennicy koronnej w Bydgoszczy.

pmpk46 pmpk47

http://www.stacks.com/lotdetail.aspx?lsid=AN00000634&lotno=3091 (egzemplarz sprzedany za $1,380,000)

 Pierwsza polska złotówka – tymf koronny Jana II Kazimierza (1649-1668), z roku 1663, mennica Bydgoszcz.

pmpk48 pmpk49

 WCN aukcja 31 poz. 557 z 2004r.

 Pierwsza polska moneta z napisem na rancie – talar koronny, próbny Jana III Sobieskiego (1674-1696), prawdopodobnie z mennicy bydgoskiej. Napis na rancie: „INGENTIBUS AUSIS QVO VIS MONSTRAT ITER”.

pmpk50 pmpk51

Katalog monet polskich 1649-1696 – Cz. Kamiński, J. Kurpiewski poz. 1252 str. 264

Pierwsza polska moneta bita za granicą – szóstak koronny Augusta II Mocnego (1697-1733) bity w mennicy saskiej w Lipsku. Pierwsze omawiane szóstaki bito z datą 1698, następne z datą 1702.

pmpk52

WCN aukcja poz. 11609 z 2003r.

Pierwsza moneta z polskim napisem – półtorak Augusta III Sasa (1733-1763) z 1753 roku, mennica Lipsk. Półtoraki Augusta III Sasa to ostatnie polskie półtoraki koronne.

pmpk53 pmpk54

 WCN aukcja 38 poz. 413 z 2008r.

Dość luźna forma zastosowana powyżej daje, moim zdaniem, możliwość elastycznej zmiany w przyszłości. Zakładam, iż dzięki Waszym uwagom będę w stanie uaktualnić dane lub poprawić ewentualne błędy jak i dopisać nowe wątki. Liczę, więc na Wasz odzew.

Na koniec składam podziękowania dla WCN za zgodę na publikację zdjęć z aukcji, oraz za informacje dotyczące talarów.

Marek Folwarniak